Dziś zapraszam na mniej pozytywny post z niesprawdzającymi się produktami w roli głównej. Od razu zaznaczam, że to, co nie sprawdza się u mnie, nie musi tak samo zadziałać u Ciebie, jest to wyłącznie moja subiektywna ocena :).
Korektor Maybelline Instant Anti-Age Effect nie spodobał mi się głównie ze względu na swoją mocno 'śliską', silikonową konsystencję. Nie dał mi poziomu krycia, na którym mi zależy i nieestetycznie zbierał się w załamaniach po kilku godzinach.
Korektor Astor Perfect Stay 24 był dla mnie zbyt żółty i podobnie jak poprzednik nie krył wystarczająco cieni pod oczami. Wręcz przeciwnie, nie wiem jakim cudem uwydatniał opuchnięcia i sprawiał, że oko wyglądało na niewypoczęte, a przecież nie na tym nam zależy.
Podkład L'Oreal True Match okazał się nietrafionym wyborem dla cery tłustej/mieszanej - szybko zaczynał się świecić i w dziwny sposób znikać z twarzy. Dodatkowo miał okropną tendencję wchodzenia w pory, przez co mój nos wyglądał jak biedronka w negatywie.
Nie sprawdziły się u mnie również dwa pudry przeznaczone typowo do mojej cery - Rimmel, Stay Matte oraz Estee Lauder Double Wear Powder - oba wyglądają ciężko na twarzy, są bardzo widoczne a dodatkowo nie spełniają swojej podstawowej funkcji i wręcz nasilają problem - twarz czasami zaczyna mi się świecić zanim skończę robić makijaż.
W zeszłym roku był to jeden z produktów, który gościł w mojej kosmetyczce na codzień, w tym roku mam o nim zupełnie inne zdanie. Bronzer Glam Bronze L'Oreal tworzy na mojej twarzy dziwne plamy, odcień 101 Blonde Harmony strasznie się odcina i ciężko mi go rozetrzeć.
Bumble&Bumble Sunday Shampoo to w mojej opinii jeden z najbardziej przereklamowanych produktów. Używałam o wiele lepszych i tańszych szamponów typowo oczyszczających, chociażby Toni&Guy, po którym moje włosy zostawały świeże na dłużej. Bumble&Bumble daje u mnie efekt odwrotny do zamierzonego, ponieważ włosy już na drugi dzień są bardzo nieświeże, co nie zdarza mi się przy innych, nawet tych 'zwykłych' szamponach.
Cieszę się, że kupiłam tylko miniaturę kremu do rąk Tołpa Czerwony Ryż, ponieważ jego działanie nijak ma się do obietnic z opakowania. Krem-maska miał być z założenia bardzo regenerujący i odżywczy, tymczasem wchłania się w całości, jakbyśmy w ogóle nic nie nałożyły a dłonie dalej dopominają się o nawilżenie. Dodatkowo pachnie zbyt intensywnie, co po jakimś czasie staje się męczące.
Dajcie znać, czy używałyście któregoś z tych kosmetyków :).
Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło,
Kasia.
biedronka w negatywie <3
OdpowiedzUsuńmam takie samo zadanie na temat tego podkładu:)
OdpowiedzUsuńRimmel Stay Matte to totalny bubel. Nie wiem, jak można go używać i chodzić cały dzień z ciastkiem :)
OdpowiedzUsuń