Witajcie!
Kiedy za oknami robi się coraz bardziej wiosennie i słupki w tremometrach skaczą do góry są takie rzeczy, które 'mimochodem' i całkiem naturalnie wkradają się do naszej codziennej rutyny, inne z kolei równie naturalnie wypadają z obiegu. Ciemne lakiery do paznokci, ciężkie skórzane buty, grube swetry i szaliki odeszły już do 'lamusa', ich miejsce zajęły jasne kolory i cienkie, lekkie tkaniny. Zapraszam na mój wiosenny niezbędnik.
Słowo koszula w moim słowniku mogłoby równie dobrze funkcjonować jako synonim słowa wiosna. To właśnie po koszule sięgam najchętniej, kiedy jest już za ciepło na płaszcze. To, z czym najbardziej lubię je łączyć to zwykłe jeansy oraz trampki lub sneakersy. Sportowo i wygodnie, a jednocześnie elegancko.
Okulary przeciwsłoneczne to 'oczywista oczywistość' w słoneczny dzień. Warto jednak zadbać o swoje oczy i wybierać okulary z wysokim, profesjonalnym filtrem i polaryzacją, zamiast tych z sieciówki.
Z zegarkiem nie rozstaję się przez cały rok, bez niego czuję się jak bez ręki, jednak wiosną z czarnego przerzucam się na jaśniejszy. Ten akurat dostałam w prezencie gwiazdkowym i jestem w nim po prostu za-ko-cha-na.
Ciężkie, orientalne i pudrowe perfumy zamieniam wiosną na te bardziej świeże i 'zielone'. Uwielbiam Ogródek Nilowy Hermesa, Mon Jasmin Noir L'Eau Excuise od Bvlgari, Clinique Calyx, Diptyque L'Ombre Dans L'Eau czy np. L'Eau de Chloe.
Jasne lakiery do paznokci, w szczególności pastele i rozbielone mięty czy błękity to coś, co gości na moich paznokciach już od dłuższego czasu. Na zdjęciu przepiękny rozbielony błękit od Bourjois, Ciel mon vernis.
Znacznie przyjemniejsze od noszenia matowych pomadek stało się ostatnio noszenie tych bardziej nawilżających, z lekkim połyskiem, w odcieniach jasnego różu. Błyszczyk ze zdjęcia, YSL Gloss Volupte w odcieniu 19, to przepiękny naturalny róż ze złotymi drobinkami, które sprawiają, że usta wyglądają na pełniejsze. Jego ogromnym plusem jest również fakt, że kompletnie się nie klei.
Kolejny element wiosennej garderoby to białe Conversy. Te ze zdjęcia niestety już dawno przestały być białe, ale Conversom wybaczę wszystko. Są niesamowicie uniwersalne, pasują praktycznie do wszystkiego, 'podkręcają' każdą stylizację i są jednymi z najwygodniejszych butów, jakie miałam.
Jesienią i zimą uwielbiam czarne rozgrzewające herbaty o intensywnych orientalnych lub świątecznych aromatach, wiosną i latem najczęściej sięgam po lżejsze zielone mieszanki. Zielona herbata z miłorzębem o smaku porzeczki od Clippera to zdecydowanie mój numer 1 i polecam ją każdemu z całego serca. Jej smak jest bardzo wyjątkowy i nie sposób porównać go do czegokolwiek, osobom, które nie są fanami porzeczki mogę zdecydowanie powiedzieć, że jej tam nie wyczuwam :).
Koniecznie dajcie znać jakie są Wasze wiosenne niezbędniki,
trzymajcie się ciepło, Kasia.
hermes < 3
OdpowiedzUsuńUwielbiam Clinique Calyx:), natomiast perfum od Hermes jeszcze nie mam w swoich zbiorach.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Conversy i koszule :-))
OdpowiedzUsuńHerbatkę znam i uwielbiam, jeśli chodzi o Conversy to praktycznie kupuję je co dwa lata :)
OdpowiedzUsuńHerbaty Clipper uwielbiam, polecam Ci też bardzo podobne z Marks&Spencer :)! Perfumy również lubię zmieniać wiosną na coś lekkiego i świeżego :)
OdpowiedzUsuńniestety w moim mieście nie ma M&S, może przy okazji jakiejś wizyty w Warszawie tam zajrzę :)
UsuńBiałe conversy, okulary, błyszczyk i zegarek to również mój wiosenny niezbędnik :)
OdpowiedzUsuńZielona herbata jest u mnie cały rok ;) A trampki faktycznie wyciągam z szafy wiosną ;)
OdpowiedzUsuńBArdzo fajne perfumy wybierasz na te cieplejsze miesiace :D
OdpowiedzUsuńConversy też uwielbiam i mam już trzy pary :) Na punkcie zegarków mam mała obsesję i nawet nie wiem ile ich mam :) Bardzo przyjemne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZielona herbata to obowiązkowa pozycja w kuchennej szafce :) Koszule uwielbiam, zarówno te w kratę jak i te lżejsze zwiewne :) Od niedawna nie mogę się także obyć bez zegarka i pastelowych lakierów do paznokci :)
OdpowiedzUsuńMoim pierwszym zakupem tej wiosny była właśnie biała koszula ;) W zasadzie jaj zakup zawsze kojarzył mi się z wrześniowymi przygotowaniami do powrotu do szkoły/na uczelnię, ale teraz wydaje mi się bardzo dobrym sposobem na odświeżenie garderoby na wiosnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie - arabesque
Od zielonej herbaty robi mi się słabo, bardzo żałuję, że nie mój organizm tak źle ją toleruje, bo chętnie spróbowałabym tej porzeczkowej.
OdpowiedzUsuńMoimi niezbędnikami wiosennymi są medaliki Lilou na pastelowych wstążeczkach w połączeniu z fluo-pazurkami :)