Witajcie!
Polską firmę Bell kojarzę głównie ze swojego okresu
nastoletniego, kiedy w moim mieście nie było jeszcze galerii handlowych a
kosmetyki można było kupić w osiedlowych sklepach czy malutkich drogeriach.
Przyznam szczerze, że nie wspominam ich jako produkty o nadzwyczajnej jakości i
te wspomnienie zakorzeniło się w mojej głowie na tyle mocno, że po produkty
marki nie sięgałam przez długie lata. Moje podejście zmieniło się jednak
diametralnie, kiedy będąc z przyjaciółką w Rossmannie w trakcie promocji, z
której nie miałam zamiaru skorzystać, zwróciła ona moją uwagę na kremowe cienie
tejże marki. Tym oto sposobem stałam się posiadaczką trzech fenomenalnych
produktów, które udowodniły mi, że czasem warto wyzbyć się swoich dziwnych
uprzedzeń, żeby odkryć coś naprawdę fantastycznego.
Bell Hypoallergenic Waterproof Stick Eyeshadow to, jak sama
nazwa wskazuje, wodoodporne cienie do powiek w kredce. Produkt o niesamowicie
kremowej, gładko sunącej po skórze konsystencji zamknięty został w plastikowym
opakowaniu z zatyczką na wygodny zatrzask. Cienie są wykręcane, co znacznie
ułatwia użytkowanie, nie wymagają temperowania. Kolor równomiernie rozkłada się
na powiece a świetna pigmentacja pozwala na pełne krycie przy jednym pociągnięciu.
Jest to zastygająca formuła, która pozwala na rozcieranie jedynie zaraz po
nałożeniu – jak już zastygnie jest nie do ruszenia, dzięki temu bez zarzutu
wytrzymuje na powiekach praktycznie cały dzień bez zbierania się w załamaniach.
To właśnie konsystencja produktu i jego fenomenalna trwałość tak bardzo
pozytywnie mnie zaskoczyły, za taką cenę jest to genialny kosmetyk. Odcienie,
które posiadam to nr 3 – jasny, błyszczący odcień w stylu delikatnego rose
gold, który na powiekach wygląda bardziej jak beż opalizujący na złoto, oraz nr
4 – szarawy brąz opalizujący na różowo i złoto – oba są cudowne i wspaniale
odświeżają i rozświetlają spojrzenie.
Od lewej: cień w kredce 03, cień w kredce 04, cień w musie 01.
Po tym bardzo pozytywnym doświadczeniu z cieniami skusiłam
się już na pomadkę w kredce – Soft Colour Moisturizing Lipstick, która również
mnie oczarowała - teraz czaję się na podkład lub krem bb z Bell. Dajcie znać,
czy macie z nimi jakieś doświadczenia :).
Kasia.
Kolory bardzo udane, cała trójka mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej podoba mi się ta seria :)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wyglądają na ręce, narobiłaś mi na nie ochoty ;)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują ;)
OdpowiedzUsuńWypróbuj CC Cream z Bell, jest genialny, nie ma mocnego krycia, ale wyrównuje koloryt cery, jest lekki, ale trwały, niewyczuwalny na twarzy, ma naturalne, świetliste wykończenie, ideał. Polecam z całego serca. :)
OdpowiedzUsuńlubię takie kremowa rozwiązania :)cień w kredce 04 jest mi kolorystycznie najbliższy, chetnie obejrze go z bliska
OdpowiedzUsuńŚliczne są te cienie! Ja mam z marką Bell podobne doświadczenia ;) Pamiętam ją jeszcze z lat 90-tych, kupiłam wtedy chyba jakąś taką wykręcaną konturówkę do ust w czerwonym opakowaniu ;) Później mnie jakoś nie ciągnęło do produktów Bell, ale jak widzę marka bardzo dobrze się rozwinęła :)
OdpowiedzUsuńCzyli moje nastoletnie wspomnienia pokrywają się z Twoimi - u mnie było to samo i przez kilka dobrych lat nie zwracałam uwagi na szafę z produktami Bell ani Essence, ale od stycznia lub lutego jestem zakochana w kremie CC właśnie z Bell - wygląda bardzo naturalnie, długo się utrzymuje i nawet moja mama go pokochała :D Cień w musie miałam okazję kiedyś pooglądać w Rossmannie i zrobiły na mnie duże wrażenie - testowałam chyba ten sam, który Ty posiadasz i.. wow! Wyglądał genialnie, ale zupełnie o nim zapomniałam przy promocji -49 %, bo zapewne bym go kupiła :) Koniecznie obejrzę też te cienie w kredce.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Wszystkie trzy wyglądają przepięknie! Najbardziej urzekł mnie jednak ten w słoiczku :)
OdpowiedzUsuńKiedyś lubiłam cienie w kredkach :)
OdpowiedzUsuńTen cień w musie mi się podoba, muszę zajrzeć do szafy Bell ;)
OdpowiedzUsuńDo tej pory miałam z Bell dwa kosmetyki, z czego jeden jest moim aktualnym hitem w kosmetyczce i jest to korektor pod oczy Multi Mineral. Jest lekki i co najważniejsze - nie wchodzi w zmarszczki.
OdpowiedzUsuńAleż mi narobiłas ochoty na te cienie... Z tego co sie orientuje Bell jest tez dostępne w Biedronce, wiec przy okazji dzisiejszych zakupów zerknę na kolor 03 - cudo!
OdpowiedzUsuńW życiu nie pomyślałabym, że Bell ma takie wspaniałe cienie, a tu taka niespodzianka. Super! Chętnie przyjrzę się im z bliska :)
OdpowiedzUsuńcudne kolory :D
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, bardzo podoba mi się przede wszystkim temu złotemu.
OdpowiedzUsuńJa mam takie same wspomnienia z lat 90 i mega pozytywnienie zaskoczylo. Na promocji w roosmanie kupilam chyba cqla serie. Te same cienie. Dodatkowo tusz i wosk do brwii ktory jest genialny.
OdpowiedzUsuńCienie wgl nie nadają się na całą powiekę, są lepkie później zastygają jak grudki soli, jedyne do czego się nadają to do wewnętrznego kącika i to tyle....
OdpowiedzUsuńMus jest rewelacyjny! Dawno nie używałam tak udanego produktu w bardzo rozsądnej cenie.
OdpowiedzUsuń