Dziś kilka słów o woskach Yankee Candle, które udało mi się zgromadzić do tej pory. Jeżeli jesteście ciekawe - zapraszam! :)
_______________________________
Lemon Lavender
Bardzo przyjemne połączenie lawendy z cytryną, nie
przytłacza, raczej uspokaja, nadaje się do palenia w małych pomieszczeniach.
Zaskoczył mnie, bo spodziewałam się albo bardzo silnej lawendy, albo bardzo
silnej cytryny. Pachnie ciekawie, zapach jest zbalansowany, raczej świeży.
Loves Me Loves Me Not
Zapach typowo letni, kwiatowy, świeży. Rzeczywiście ma w
sobie nutę stokrotki, jednak trzeba się trochę ‘wwąchać’ aby ją wyłowić spośród
zapachu innych białych kwiatów. Bywa troszkę przytłaczający i mdły.
Pink Sands
Na początku mnie rozczarował, ponieważ ciężko było mi
powiedzieć, czym ten wosk tak naprawdę pachnie. W sumie nadal nie wiem, na
upartego wyczuwam kwiaty, sól, cytrusy, ale to czysta zgadywanka. Jest dość
słodki i wiem, że wielu osobom się podoba…ja jednak nie znalazłam w nim nic, co
sprawiłoby, żebym chciała kupić go jeszcze raz.
Camomile Tea
Ma w sobie coś z rumianku, ale ten rumianek przełamuje jakaś
inna nuta, której nazwać NIE POTRAFIĘ. Jak dla mnie nie jest to rumiankowa
herbata jako napar rumiankowy, tylko rumianek i herbata, dwa oddzielne zapachy
połączone w jedno. Pachnie dość intensywnie, może nawet delikatnie korzennie.
Jest to bardziej ciepły zapach, nie ma w nim nuty słodyczy.
Fluffy Towels
To może śmiesznie zabrzmi, ale dla mnie to zapach Ameryki.
Zapach pięknych amerykańskich ręczniczków, pościeli, bibelotów. Kiedyś podobnie
pachniały paczki, które stamtąd przychodziły, być może stąd to skojarzenie. W
Stanach do kupienia są pachnące ‘bibułki’ do elektrycznych suszarek na
bieliznę, które kiedyś wkładałam pomiędzy ubrania w szafie, dzięki czemu
pięknie pachniały. Wosk przypomina mi też zapach proszku do prania, świeżości.
Przyjemny :)
Beach Walk
Świeży zapach, który kojarzy mi się z porankiem. Bardzo
ciężko mi napisać o nim coś konkretnego, ponieważ nie potrafię jednoznacznie
określić, czym ten wosk pachnie. Kojarzy mi się z czystością, delikatnością, ma
w sobie jakieś kwiatowe nuty. Na pewno nie pachnie jak plaża. Ani tym bardziej
spacer po plaży, jeżeli spacer może mieć zapach. Pachnie spokojem i ciszą.
Vanilla Chai
Pachnie bardzo, bardzo intensywnie! Raczej nie
nadaje się do samodzielnego palenia, chyba, że chcemy dostać zawrotu głowy i
kręcenia w nosie. Pachnie bardzo korzennie, bardzo cynamonowo, nawet troszkę
pieprznie. Spodziewałam się bardziej słodkiego, ciepłego zapachu, otrzymałam
silny, ciężki i odrobinę wytrawny. Nie wiem, gdzie podziała się ta wanilia,
chyba uciekła z krzykiem. Mieszam go z innymi zapachami w podobnym klimacie,
inaczej się po prostu nie da.
Red Apple Wreath
To jest najpiękniejszy świąteczny zapach ever. EVER! Czuję w
nim owoce, goździki, cynamon, jabłka. Czuję magię i klimat prawdziwych świąt.
To pierwszy zapach, który wywołał u mnie chęć posiadania go w większej wersji.
Prze-pię-kny!
Nature’s Paintbrush
Ciepły, odrobinę męski. Rzeczywiście jest jesienny, może odrobinę
korzenny. Przyjemny i otulający :)
Warm Spice
Słodkawy, korzenny. Odrobinę miodowy, ciepły. Rozgrzewający
i odprężający. Typowo jesienno-zimowy. Nie przytłacza, pachnie bardzo
przyjemnie.
True Rose
Przepiękny zapach prawdziwej róży. Elegancki, inny niż
wszystkie. Nie przywodzi na myśl typowo kosmetycznej kompozycji różanej, pachnie
naturalnie i dość luksusowo. Zostawiłam rozpalony wosk w pokoju, wyszłam na
pewien czas, a gdy wróciłam byłam zdziwiona, co tak ładnie pachnie. Jeden z
moich ulubionych.
Red Velvet
To jest dopiero słodycz. Pachnie ciasteczkami z polewą.
Naprawdę. Prawdziwej babeczki red velvet nie miałam okazji zobaczyć, ani
spróbować, więc moim skojarzeniem są kruche ciasteczka z czekoladą i dżemem w
kształcie kwiatków, sprzedawane kiedyś na wagę. Intensywny zapach niekoniecznie
nadający się do małych pomieszczeń, chyba, że do kominka wrzucimy małe
kawałeczki wosku.
Vanilla Satin
To nie jest zapach typowo waniliowy, słodki. To bardzo
elegancka i wyszukana wanilia, przełamana nutami drzewnymi (drzewo sandałowe) i
kwiatowymi. Przed rozpaleniem pachnie prawie jak perfumy, po rozpaleniu –
otacza ciepłem. Jest nawet zmysłowa, kojarzy mi się z nagością, pięknem,
dotykiem jedwabiu, gładką, delikatną skórą…
Prawdziwy, piękny jaśmin. Niestety jaśmin często kojarzy mi
się z zapachem typowo do toalet, ten na szczęście jest o wiele bardziej
wyszukany. Bardzo przyjemny, nie przytłacza. Jeden z moich ulubionych.
Fresh Cut Roses
Bardzo delikatny, piękny zapach. Nie jest to typowy, oczywisty
zapach róż. Kojarzy mi się z ogromnym, zielonym królewskim ogrodem, pełnym
zakamarków i tajemnic, w którym kwitną wspaniałe różowe róże, oświetlone
blaskiem delikatnych promieni. W powietrzu unosi się magiczna, tajemnicza aura.
Prawie jak z Pięknej i Bestii :).
Merry Marshmallow
Bardzo przytulny, idealnie wyważony, słodki, ale nie mdlący
i przytłaczający. Pachnie kremowo, waniliowo, piankowo, cukrowo, IDEALNIE.
Wącham i rozpływam się. W tle wyczuwam lekko miętową nutę, przypomina mi ona
słodkie, miętowe czerwono-białe laski do powieszenia na choince. Cudowny.
Snowflake Cookie
Dość intensywny, słodki, ciasteczkowy. Czuć w nim lekkość,
jak chmurka z cukru. Pachnie lukrem. Również bardzo przyjemny :)
Christmas Memories
Zapach bardzo podobny do Warm Spice, korzenny, ciepły,
miodowy. Nie jest moim faworytem jeżeli chodzi o zapachy świąteczne.
Christmas Eve
Ciepły, świąteczny. Wyczuwalne są w nim nuty kandyzowanych owoców.
Baardzo przyjemny, rozgrzewający. Zapach w stylu Red Apple Wreath. Christmas
Eve pozostaje jednak na drugim miejscu, ale jest naprawdę świetny i warty
wypróbowania. Stwarza miłą, świąteczną atmosferę.
_____________________________________
Jeżeli czyta mnie ktoś z Białegostoku, kto jest zainteresowany Yankee Candle, ale nie chce kupować w ciemno przez internet, polecam udać się do Galerii Antoniuk na stoisko Wyspa Zapachów, mają tam całkiem sporo wosków, świec i innych ciekawostek (w tym olejki, mydła Aleppo i kosmetyki naturalne, m. inn. Sylveco :)).
Macie swoje ulubione zapachy od YC? Jeżeli tak, podzielcie się nimi w komentarzach :).
Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło,
Kasia.
Mam nadzieję, że kiedyś dorobię się takiej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę wypróbować oba różane zapachy, chyba będą to moje następne zakupy. Ciekawi mnie też Midnight Jasmine
OdpowiedzUsuńTak pięknie to opisujesz, że aż się chce wyjść z domu prosto na Miodową w Krakowie, gdzie sprzedają te cuda. Jak korzystasz z tych wosków? Jak to podpalić? :D
OdpowiedzUsuńNajlepiej w kominku na olejki eteryczne :) Odłamuje kawałeczki, wrzucam do kominka i zapalam podgrzewacz, który rozpuszcza wosk :)
OdpowiedzUsuńKilkoma zapachami mnie zaciekawiłś, zwłaszcza świeżuchami ;)
OdpowiedzUsuńZapach Ameryki - brzmi świetnie! Kupuję :)
OdpowiedzUsuńPokaźna kolekcja.:) Zapach Red Apple Wreath musi być faktycznie piękny!:)
OdpowiedzUsuńBaaardzo przydatny post! Zachęciłaś do kupna. Wcześniej te woski mnie nie interesowały, ale po tak ładnych opisach.. :)
OdpowiedzUsuńCzęsto jestem w Białymstoku, ale nie znam tej galerii o której piszesz, jakbys moogła to daj znac na priv na jakiej ulicy sie znajduje, maila znajdziesz u mnie na blogu :)
OdpowiedzUsuńz góry dziękuję :*