Witajcie!
Dziś krótki post, w którym pokażę Wam moje dwa ulubione kolory pomadek na jesień. Będzie naturalnie i 'z charakterem' :).
Jeżeli widziałyście moich sierpniowych i wrześniowych ulubieńców (SIERPIEŃ, WRZESIEŃ) to być może kojarzycie te dwie pomadki. Nadal sięgam po nie najczęściej z mojej małej kolekcji :)
Pierwsza z nich to Shiseido BE 208, jak dla mnie, może nietypowy, ale idealny nude, ciepły, lekko różowy odcień, może troszkę brzoskwiniowy. Oceńcie same, ja go uwielbiam :) Ma kremową konsystencję, gładko sunie po ustach, nie podkreśla suchych skórek i nie wysusza.
Kolejna pomadka to Maybelline 338 Midnight Plum. Odcień bardzo wyrazisty, ciemny i raczej nie na co dzień. Ja na takie kolory muszę mieć 'nastrój', w przeciwnym wypadku zamiast czuć się pewnie, czuję się źle i nieswojo. Pomadkę możemy nakładać warstwowo w zależności od efektu jaki chcemy uzyskać, kolor łatwo się buduje. Ładnie wygląda też wklepana palcami :).
Na obu zdjęciach pierwsze ujęcie jest z lampą, pozostałe w naturalnym świetle.
Na koniec chciałabym Wam pokazać jak prezentuje się zielony cień z mojej paletki Inglota (poprzedni post) na powiece. Nie jest to żaden tutorial makijażowy, nie uważam się za osobę, która mogłaby kogoś uczyć makijażu, bo nie jestem w tym temacie żadnym ekspertem :). Zieleń znajduje się przy linii górnych i dolnych rzęs, w zew. kąciku nałożyłam środkowy cień, również z paletki (KLIK), w wew. kąciku cień z Sephory w kolorze nr 68.
Czy Wy macie jakieś kosmetyki, po które chętniej sięgacie jesienią i zimą?
Trzymajcie się ciepło,
Kasia
Pomadka Shiseido mi się podoba.
OdpowiedzUsuńMasz fantastyczne usta i każdy kolor będzie ekstra. Zainspirowałaś mnie do jakiegoś naturalnego koloru. Ostatnio mam fazę na czerwień. <3
OdpowiedzUsuń