W ostatnim poście wspomniałam o tym, że nieodłącznym elementem jesieni według mnie są ciemne lakiery do paznokci. Dziś zdecydowałam się pokazać Wam te, po które sięgam najczęściej :) Mam nadzieję, że Wam się spodobają. Zapraszam!
Inglot nr 184.
Piękny bordowy odcień ciemnej, dojrzałej czereśni. Bardzo elegancki i klasyczny, ponadczasowy, z głębią. Idealny na każdą porę roku do krótkich i długich paznokci. Wygląda inaczej w zależności od światła, raz jest prawie czarny, raz prawie czerwony. Co najciekawsze, z powodzeniem mogę uznać, go za tzw. 'dupe', czyli zamiennik dla lakieru Chanel Rouge Noir. Ostatnio w swoim poście pisała o nim Vivianna LINK.
Myślę, że na paznokciach wyglądają niemal identycznie, dlatego jestem bardzo wdzięczna firmie Inglot za ten kolor :).
Rimmel Salon Pro, 711 Punk Rock.
Wspaniałe połączenie granatu z szarością. Odcień bardzo uniwersalny, pasuje do sportowego i eleganckiego ubioru. Jeżeli jesteśmy w pośpiechu - wystarczy jedna warstwa dla pełnego krycia, dodatkowo mega szeroki pędzelek bardzo ułatwia aplikację. (Przyzwyczajona do standardowych, wąskich pędzelków na początku nie mogłam się przestawić, teraz maluje mi się nim o wiele lepiej niż wąskim, wystarczy jedno pociągnięcie + ewentualnie mała poprawka do pokrycia całej płytki.)
Anny, 200 Purple Rain.
Piekny, ciemny fiolet. Zdjęcie robione jest przy świetle słonecznym, w innym świetle momentami wygląda prawie jak czarny.
Inglot, nr 974.
Nietypowy odcień brązu z domieszką szarości, kolor z rodziny 'taupe'. Kolor uniwersalny, stonowany, klasyczny. Pięknie wygląda na paznokciach. W zależności od światla raz jest bardziej brązowy, raz bardziej szary. Myślę, że podobnym odcieniem jest Essie Merino Cool a nawet Chanel Particuliere, za co kolejny raz ogromny ukłon w stronę Inglota.
_____________________________________________
Aaale! Żeby nie było tak szaro i ponuro, jesienią noszę również jaśniejsze kolory na paznokciach :) Nie są to ożywcze korale ani cukierkowe róże, ale różne odcienie nude i szarości.
Essie, Topless And Barefoot.
Przepiękny nude, praktycznie idealnie dopasowany do koloru skóry, zdjęcie tego nie oddaje, ale w pewnym świetle widoczny jest lekko różowy ton. Jeżeli lubicie efekt 'mannequin hands' to jest to idealny lakier :)
Sensique, nr 145
Jasny, delikatny odcień szarości. Określiłabym go jako gołębi. Podobny, ale odrobinę ciemniejszy kolor widziałam na paznokciach u Doutzen Kroes:
Podobne odcienie mają w swoich kolekcjach Chanel, MAC:
Chanel, Frenzy źródło
MAC, Quiet Time źródło
Artdeco, nr 72
Ciepły odcień nude, jasna 'kawa z mlekiem', również bardzo uniwersalny - elegancki i na co dzień. Kiedyś był to mój ulubiony kolor i to pierwszy lakier, który kupiłam ponownie :). Po zaschnięciu na paznokciach pozostaje piękny połysk, długo się trzyma.
To by było na tyle, jeżeli chodzi o moje jesienne lakierowe propozycje. Nie raz pewnie zdecyduje się na jakiś 'skok w bok', jednak bohaterowie dzisiejszego posta to jest podstawa mojego manicure. Jeżeli nie wiem, po jaki lakier mam sięgnąć danego dnia, zawsze sięgam po jeden z tych, w których najlepiej się czuję :).
Dajcie znać, czy macie jakieś lakiery, które uwielbiacie jesienią i po które sięgacie, kiedy macie jakiś dylemat :)
Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło!
Kasia
Piękna ta wiśnia. Mam podobny kolorek Benecos. Sok dojrzałych wiśni aż kapie :)
OdpowiedzUsuńcudowny jest pierwszy,muszę go koniecznie kupić,bardzo mi się spodobał;)))
OdpowiedzUsuńwszystkie kolory mogłabym przygarnąć:)
OdpowiedzUsuńKolorek od ANNY spodobał mi się najbardziej! W ogóle jestem bardzo ciekawa tej firmy, ostatnio coraz częściej na nią trafiam
OdpowiedzUsuńPierwsze dwa kolory piękne. Ja na jesień lubię bahama mama i sexy divide oba Essie :)
OdpowiedzUsuńciemny fiolet przekonał mnie całkowicie. trzeba rozważyć kolejny zakup ;)
OdpowiedzUsuńten z inglota ma świetny kolor :)
OdpowiedzUsuń