Witajcie!
W związku z tym, że październik dobiega dziś końca,
postanowiłam zrobić dla Was post o moich ulubieńcach i jednym małym bubelku.
Zapraszam! :)
_______________________________
Pędzel Maestro Złota Kolekcja Powder
Cudownie miękki, giętki, puszysty. Nakładanie nim pudru to
prawdziwa przyjemność, wystarczy dosłownie kilka pociągnięć i gotowe. Jego wygląd
cieszy oko, prezentuje się dość luksusowo. Bardzo wygodny w użytkowaniu, gruba,
drewniana, dobrze wyważona rączka ułatwia pracę. Co prawda wypadło mi z niego
kilka włosków ale mam nadzieję, że na tym się skończy. Zakup zdecydowanie wart swojej ceny (ok. 60
zł).
Kremowy peeling myjący, Farmona
Ma słodki, korzenny zapach, idealny na tę porę roku.
Niewielkie drobinki nie podrażniają skóry, jest delikatny i nadaje się do
codziennego stosowania. Ma kremową konsystencję, jednak dość lejącą. Nie
zauważyłam wysuszania skóry pomimo właściwości peelingujących a używam go
codziennie wieczorem od mniej więcej 3 tygodni. (Uważam, że nawet delikatny peeling raz dziennie wystarczy, skóra musi mieć swoją wartwę ochronną, rano używam innego żelu). Jest
bardzo wydajny, po takim czasie używania nadal mam 1/3 w butelce (pojemność 250
ml).
INCI: Aqua (water),
Acrylates copolymer, Sodium laureth sulfate, Cocamidopropyl betaine, Glycerin,
Polyurethane, Parfum (fragrance), Simmondsia chinensis (jojoba) seed powder,
Macadamia ternifolia shell powder, Panthenol, Tuber aestivum extract, Inulin,
Styrene/acrylates copolymer, Sodium chloride, Disodium edta, Sodium hydroxide,
Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Dmdm-hydantoin, Coumarin,
Cinnamal, Caramel colour e150d, CI 1625.
Skład nie jest może
wyjątkowo zachwycający, ale nie jest źle :). Cena ok. 10 zł.
Odżywka Morela i Olejek
Migdałowy, Garnier Ultra Doux
Nie mogłam się
powstrzymać, kiedy zobaczyłam ją na półce. Przywołała wspomnienia, kiedy mama
myła mi kiedyś włosy morelowym szamponem Ultra Doux, jakieś 15 lat temu.
Cudownie pachnie morelami, zapach utrzymuje się na włosach, niestety nie tak
długo jak bym chciała, ale cudów nie ma :). W porównaniu do kultowej już odżywki Avocado i
Masło Shea Garnier, ma mniej treściwą konsystencję, co na początku mnie troszkę
zmartwiło. Na szczęście niewiele jej ustępuje jeżeli chodzi o nawilżenie, włosy
są nawilżone, miękkie i pachnące.
INCI: Aqua, Cetearyl Alcohol, Dipalmtoylethyl
Hydroxyethylmonium Methosulfate, Quaternium 80, Glyceryl Stearate, Limonene,
Linalool, Propylene Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Geraniol, Cetrimonium
Chloride, Citric Acid, Coumarin, Prunus Amygdalus Dulcis Extract/Sweet Almand
Fruit Extract, Prunus Armeniaca (Apricot) Fruit Extract, Glycerin, Parfum
Cena ok. 7 zł.
Advanced Night Repair II, Estee Lauder
Serum mające na
celu cofanie istniejących już zmian takich jak
zmarszczki, przebarwienia i linie, dezaktywowanie
ponad 90% wolnych rodników i innych zanieczyszczeń ze środowiska, zanim zdążą
one w jakikolwiek sposób zadziałać na skórę oraz nawilżanie skóry. Nowa wersja
II dedykowana jest dla każdego rodzaju cery, w każdym wieku. Może być również
używane na dzień.
Przy
okazji zakupów w jakiejś perfumerii dostałam 3-mililitrową próbkę serum. Na początku
użyłam raz i stwierdziłam, że nie zauważyłam żadnego działania, z resztą, i tak
mnie na to nie stać. Po jakimś czasie wróciłam do próbki i stosowałam serum
przez tydzień. Nawet sobie nie wyobrażacie z jakim żalem i rozpaczą próbowałam
wydusić ostatnie krople z opakowania…Widać to z resztą po kondycji próbki :P.
Nie miałam okazji stosować poprzedniej wersji, więc nie mam porównania, ale
wiem, że najzwyczajniej w świecie DZIAŁA! Po mniej niż tygodniu używania serum
na noc budziłam się z gładką, ‘wyspaną’ skórą. Cera zaczęła być odrobinę
bardziej jednolita, przebarwienia po eksterminacji wyprysków odrobinę się
rozjaśniły. Najśmieszniejsze jest to, że wypryski zniknęły i przestały się w
tym okresie pojawiać, bez używania serum codziennie mam na twarzy nowe
niespodzianki. Bardzo cieszy mnie fakt, że serum nie zawiera silikonów ani
żadnych innych ‘cięższych’ zapychaczy. Pod koniec składu pojawia się Carbomer, jednak nie zauważyłam, żadnego wysypu
zaskórników. Serum jest baaardzo wydajne, wystarczy naprawdę odrobina na całą
twarz i szyję. Niestety cena zwala z nóg, 290 zł za 30 ml. Nie stać mnie na
taki wydatek, ale! Niedługo mam imieniny, więc mam cichą nadzieję, że dostanę
je w prezencie. Dla niektórych tydzień to zbyt mało czasu, żeby coś przetestować, mi w tym wypadku tydzień wystarczył aby chcieć więcej :).
INCI:
Water, Bifida Ferment Lysate, Methyl Gluceth-20, PEG-75, BIS-PEG-18 Methyl
Ether Dimethyl Silane, Butylene Glycol, Propanediol, Cola Acuminata Seed
Extract, Hydrolyzed Algin, Panthetine, Caffeine, Lecithin, Tripeptide-32,
Ethylhexylglycerin, Sodium RNA, Bisabolol, Glyceryth-26, Squalane, Sodium
Hyaluronate, Oleth-3 Phosphate, Caprylyl Glycol, Lactobacillus Ferment,
Oleth-3, Anthemis Nobilis, Yeast Extract, Choleth-24, Hydrogenated Lecithin,
Ceteth-24, Tocoperol Acetate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Hexylene Glycol,
Carbomer, Triethanolamine, Tridodium EDTA, BHT, Xantan Gum, Phenoxyethanol, RED
4 (CI 14700), YELLOW 5 (CI 19140) <ILN39632>.
Magic
Concealer, Helena Rubinstein
Lekki
rozświetlający korektor o średnim kryciu. Stosuję go pod oczy oraz punktowo na
niedoskonałości, sprawdza się świetnie. Dobrze się trzyma przez cały dzień, Nie
zbiera się w załamaniach powieki, nie podrażnia ani nie wysusza. Wygląda bardzo
naturalnie i rozjaśnia okolice oczu. Kosztuje sporo, ja kupiłam go za 165 zł w
promocji, na wizażu podana cena to 180 zł. Tylko jest jeden haczyk. POJEMNOŚĆ.
Ta tubeczka to aż 15 ml korektora. Za korektor Lancome z pędzelkiem, który ma
gorsze działanie od Heleny a jego pojemność to UWAGA: 1,5 ml musimy w drogerii
zapłacić ok. 120 zł. Czytajcie dalej. Korektor Lumi Magique, L’Oreal, pojemność
2,5 ml, cena ok. 30 zł. 15 ml / 2,5 ml = 6. 6 x 30 zł = 180 zł. Chyba nie muszę
nic więcej mówić :). Jego jedyny minus to niestety parabeny, i to dość wysoko w
składzie. W tym przypadku machnęłam jednak na to ręką i nie żałuję.
INCI:
Aqua, Cyclopentasiloxane, Hydrogenated,
Polyisobutene, Sorbitan Isostearate, Glycerin, Propylene Glycol, Ozokerite,
Methylparaben, Silica, Aluminium Hydroxide, Chamomilla, Recutita/ Matricaria
Extract, Phenoxyethanol, Magnesium Sulfate, Disodium Stearoyl Glutamate,
Disteardimonium Hectorite, Acrylates Copolymer, Butylparaben, +/- May Contain:
CI 77891 /Titanium Dioxide, CI 77492, CI 77491, CI 77499/ Iron Oxides, Mica.
Daily
Lip Conditioner, Blistex
Bardzo
fajny balsam do ust, mam go codziennie pod ręką, świetnie nawilża i eliminuje
suche skórki. Usta są odżywione, miękkie i gładkie, balsam tworzy na nich
aksamitną wartwę ochronną, długo się na nich utrzymuje, nie skleja ust. Na
początku nie podobał mi się zapach, teraz nie zwracam na niego uwagi.
Określilabym go jako połączenie wanilii z miętą lub z mentolem, coś w ten
deseń. Lekko mrowi, w porównaniu do Carmexa, którego nie mogłam znieść jest to
nawet przyjemne uczucie :). Potrzebowałam balsamu w formie słoiczka, z którego możemy nałożyć taką ilość preparatu, jaka jest nam potrzebna, ze sztyftem jest za dużo roboty, kiedy potrzebna jest grubsza warstwa. Kosztuje ok. 10 zł.
INCI:
Petrolatum, Lanolin, Candelilla Cera, Ethylhexyl,
Parfum, Olea Europaea, Vitis Vinifera, Theobroma Cacao, Aloe Barbadensis,
Camphor, Cocoyl Hydrolyzed Soy Protein, Isostearyol Hydrolyzed Collagen,
Limonene, Menthol, Saccharin, Thymol.
Seche Vite
Wpadł w moje ręce jako jeden z elementów pudełka ShinyBox, i
został ulubieńcem od pierwszego użycia. Przeszedł istny paznokciowy survival –
starcie z gipsem. Po zajęciach z rzeźby całe ręce miałam w zastygającej
skorupie, gips był dosłownie wszędzie,
nad, obok, pod paznokciami. Żadnego odprysku, paznokcie były w nienaruszonym
stanie. Rzeczywiście przyspiesza wysychanie lakieru, pięknie nabłyszcza i
utwardza. Lakier wytrzymał mi z nim cały tydzień z jednym, minimalnym
odpryskiem przy krawędzi. Cena: 34 zł / 14 ml.
INCI: Butyl
Acetate, Toluene, Cellulose Acetate Butyrate, Isopropyl Alcohol, Trimethyl
Pentanyl Diisobutyrate, Butoxyethanol, Dimethicone, Benzophenone-1.
_______________________________
Na koniec bubel:
Żel ze świetlikiem
lekarskim i herbatą, Flos Lek
Po pierwsze –
niezbyt higieniczne opakowanie, w które trzeba wsadzić palec, żeby wydobyć żel.
Po drugie – skóra pod oczami dziwnie mnie po nim piecze, jest to nieprzyjemne
uczucie. Po trzecie wydajność, która jest po prostu tragiczna. Praktycznie
dobrnęłam już do dna, a używam go zaledwie od miesiąca. To pierwszy krem pod
oczy, który skończył mi się w takim tempie, być może to wina jego konsystencji,
nie mam pojęcia. Owszem, jest tani, ale za taką cenę miałam o wiele lepsze
kremy…Nie zamierzam do niego wracać. Cena ok. 8 zł.
INCI: Aqua, Pentylene Glycol, Propylene Glycol,
Camellia Sinensis Leaf Extract, Euphrasia Officinalis Extract, Panthenol,
Triethanolamine, Butylene Glycol, Chamomilla Recutita Flower Extract,
Bisabolol, Carbomer, Glucose, Salvia Officinalis Leaf Extract, Althaea
Officinalis roqt Extract, Decylene Glycol.
Tak prezentują się moi październikowi ulubieńcy, mam nadzieję, że Wam się podobało :).
Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło,
Kasia.