Witajcie!
Od dawna na blogu nie pojawiały się posty z ulubieńcami,
najwyższy czas na nadrobienie zaległości. Tego typu wpisy lubię najbardziej,
zarówno czytać jak i tworzyć, szczególnie kiedy pojawiają się w nich takie
znakomitości jak dzisiaj.
Kiedy pojawiają się u mnie jakieś świetne produkty, zdarza
się, że potrafię o nich najzwyczajniej w świecie zapomnieć, jeżeli chodzi o
dzielenie się nimi ze światem. Tak niepostrzeżenie i naturalnie znajdują
miejsce w mojej pielęgnacji , że oczywistą oczywistością jest ich dobroczynne
działanie. Niekiedy mam wrażenie, że skoro ja je kocham i o nich wiem, wiedzą i
kochają je zapewne wszyscy, a nie zawsze przecież tak jest. Dziś w końcu
doczekały się wzmianki na blogu i całe szczęście, bo warto o nich opowiedzieć.
Pierwszym produktem jest moje całkiem niedawne odkrycie. Co
prawda słyszałam już o nim dawno temu, jednak dopiero niedawno sama doceniłam
to, jak wygląda i jaki efekt daje. Jest to cień do powiek od Burberry w
odcieniu Pearl Barley, który gości na moich powiekach praktycznie codziennie od
momentu zakupu. Na pierwszy rzut oka to zwyczajny, niepozorny beż, jednak na
powiekach ujawnia swoją wyjątkowość. Jest uniwersalny i piękny, idealnie
podkreśla spojrzenie, wydobywa naturalną urodę, pozostając przy tym delikatnym.
Zdecydowanie uwielbiam.
O kolejnym produkcie tylko napomknę, jeżeli chcecie
dowiedzieć się o nim czegoś więcej zapraszam na oddzielny post poświęcony jego
recenzji TUTAJ. Jest to peeling-maska Multi-active Sugar Peel do twarzy od Phenome, który u mnie
potrafi zdziałać prawdziwe cuda.
Podkład Catrice HD Liquid Coverage to miłość również od
niedawna. Jest lekki, ma płynną, lejącą konsystencję, świetnie kryje i
pozostaje niemal niezauważalny na skórze. Ma zdrowe, matowe wykończenie,
wygląda niesamowicie naturalnie i pięknie wyrównuje koloryt. Posiada pipetę, co
jest ciekawym odróżnieniem od pozostałych podkładów drogeryjnych z pompką lub w
tubce. Uwielbiam go za to, jaki efekt daje i jak pięknie się trzyma na mojej
mieszanej/tłustej cerze. Dodatkową zaletą jest to, że nie podkreśla i nie wchodzi
w pory.
Migdałowe masło do ciała Phenome z serii Regenerating
ratowało mnie już latem i równie dobrze sprawdza się w chłodniejszej porze
roku. Jest bardzo treściwe i odżywiające, pozostaje przy tym jednak dość lekkie
i nie lepkie. Kocham za zapach, opakowanie, skład i zbawienne działanie – zimą moja
skóra jest szczególnie przesuszona, dla tego masła jednak nie ma rzeczy
niemożliwych i radzi sobie z nią świetnie.
Kremy do twarzy Nourish są po prostu stworzone dla cer
mieszanych. Lekkie, wydajne, bardzo dobrze nawilżające. Idealnie spisują się w
duecie z serum, czyli tak, jak najbardziej lubię je stosować. Rozprowadzają się
bezproblemowo, szybko się wchłaniają, pozostawiają skórę matową, świetnie
przygotowaną do makijażu. Ten konkretny wariant z witaminą C przypisany jest
przez producenta jako produkt do cery suchej – kompletnie się z tym nie zgodzę,
jest bardzo lekki, jego poziom nawilżania może być dla cer suchych po prostu
niewystarczający.
Kolejnego produktu nie muszę chyba nikomu przedstawiać, to
zdecydowanie pielęgnacyjny klasyk. Ja posiadam go jeszcze w starej szacie
graficznej bo nie ukrywam, że dość ciężko zużywa mi się samej tak duże
pojemności. Zwłaszcza, że peelingu Pat&Rub / Naturavit zdecydowanie wolę używać w obecnej porze roku.
Ma piękny karmelowo cytrusowy zapach, rozgrzewający i rozpieszczający. Jest
bardzo, ale to bardzo treściwy, wręcz tłusty i masłowaty, jednak obecnie, kiedy
moja skóra przechodzi samą siebie w przesuszaniu się jest to dla mnie
prawdziwym zbawieniem. Skóra po peelingu jest mięciutka, odżywiona, bardzo
natłuszczona i nie wymaga smarowania balsamem. Uwielbiam.
Honest TT Mist to koreański tonik marki Benton, stworzony z
naturalnych składników. Stworzony na bazie hydrolatu z liści drzewa
herbacianego, za zadanie ma ukojenie i zbalansowanie przetłuszczania cery,
najbardziej kocham go jednak za cudowne uczucie nawilżenia, które zapewnia kwas
hialuronowy. Dodatkowy plus za zapach (orzechów włoskich?) i niekonwencjonalne
opakowanie, pompka niestety nie działa bez zarzutów – rozpyla tonik
nierównomiernie i w większych kroplach, dlatego najlepiej zaaplikować go najpierw
na dłoń a następnie delikatnie wklepać w skórę twarzy.
Jakie są Wasze ostatnio ulubione produkty? Jak u Was sprawdzają się moi ulubieńcy? :)
Kasia.
Mnie w końcu udało się dostać słynny już podkład Catrice :)
OdpowiedzUsuńPhenome💜
OdpowiedzUsuńMulti active z Phenome jest cudowny! Uwielbiam go za wszystko poczawszy od zapachu po dzialanie.
OdpowiedzUsuńNa podkład Catrcie poluję, ale póki co bez skutku :) Chętnie wypróbowałabym jakiś produkt Nourish ;)
OdpowiedzUsuńMigdałowe masło do ciała brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńPodkład z Catrice jest cudowny :D
OdpowiedzUsuńPhenome chciałabym bardzo poznać :)
OdpowiedzUsuńO podkładzie Catrice czytałam wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńMiałam ten peeling P&R, ale tak tłuścił wannę, że miałam dość ;)
OdpowiedzUsuńO, jesli jest pasta cukrowa to wszystko się zgadza :)
OdpowiedzUsuń