Witajcie po dłuuuugiej przerwie!
Od dnia, w którym dodałam mój ostatni post na blogu mija
dziś okrągły rok (jak ten czas szybko leci!). Cały ten rok obfitował w wiele
kosmetycznych zmian takich jak np.
odejście od minerałów czy porzucenie Aqua Brow i wszelkich kredek do brwii na
rzecz...no właśnie, jeżeli jesteście
ciekawe co się konkretnie zmieniło - zapraszam na kosmetycznych ulubieńców roku
2014!
___________________________________________
Podkład
W temacie podkładów zmieniło się praktycznie
wszystko. Porzuciłam podkłady mineralne na rzecz płynnych z kilku powodów:
brakowało mi trwałości, denerwowało mnie wiecznie brudne biurko i brudne rękawy
po południu (no bo kto ma rano czas na ścieranie podkładu z biurka i kto
pamięta o tym, żeby wytrzeć je po powrocie do domu? – nie ja). Dodatkowo po
długim czasie użytkowania nie poprawiły stanu mojej cery.
Moim ulubionym podkładem został
więc Estee Lauder, Double Wear Light w
odcieniu 1.1, ekspert do działań na cerze mieszanej w kierunku tłustej. Trzyma
się długo, ma średnie krycie w kierunku mocnego, nie podkreśla porów, nie
zapycha, nie wysusza i nie tworzy efektu maski. Zauważyłam, że u mnie
najładniej wygląda nałożony palcami. Jest wydajny, dwa opakowania na rok o
czymś świadczą. Do tego sprawdza się na wymagających cerach w dużym przedziale wiekowym,
używa go też moja mama. Minus? Cena. 179 zł/30 ml, jednak warto, jest moim
wybawcą, drogeryjne podkłady w ogóle się u mnie nie sprawdzają – chociażby L’Oreal
True Match, fujka.
Korektor
NARS, Radiant Creamy Concealer,
Vanilla – po początkowym sceptycznym nastawieniu + kilka drogeryjnych
‘szałowych’ korektorów później przyszedł czas na uwielbienie – wyjątkowo
kremowa i lekka konsystencja przy tak wysokim stopniu krycia + rozświetlenie +
trwałość. Doceniłam szczególnie mocno przy nakładaniu go palcem – porzućcie swe
pędzle, ten korektor lubi nasze ciepełko!
MAC, Pro Longwear Concealer –
trwały, kryjący, jednym słowem świetny, tylko ta pompka…
Puder
Podobnie jak w przypadku
podkładów, pudry drogeryjne nie zdają u mnie egzaminu. Rimmel Stay Matte świeci
się u mnie po dwóch godzinach, podobnie Kryolan Anti Shine. Przekopałam więc
cały wizaż w poszukiwaniu czegoś ‘większego kalibru’ i trafiłam na kolejnego
wybawcę - Dior, Diorskin Forever, puder prasowany. Długotrwale matuje bez efektu
płaskiego matu, ładnie wygładza cerę i nie zapycha. Dotknęłam denka już w
drugim opakowaniu. Niestety, jak to w życiu bywa, nic co zbyt piękne nie może
trwać wiecznie – przy ostatniej wizycie w Sephorze dowiedziałam się, że jest
wycofywany (dwa dodatkowe opakowania zapasu już w drodze).
Bronzer
Zimą The Body Shop, Honey Bronze
w odcieniu 02, latem The Balm, Bahama Mama. Dwa kultowe produkty, których chyba
nie trzeba nikomu przedstawiać.
Kontur
Kobo, Matt Bronzing & Contouring Powder 308
Sahara Sand. Świetny matowy chłodny odcień brązu, ma idealną pigmentację
– nie za słabą, nie za mocną, dzięki czemu nie narobimy nim sobie plam. Idealny
do konturowania dla bardzo jasnych cer i do tego tani – ok 20 zł / 9 g. Dziwię
się, że tak o nim dziwnie cicho bo to naprawdę świetny produkt za niską cenę.
Róż
Astor, Rosewood – bardzo wydajny,
piękny neutralny kolor. Nadaje się praktycznie do każdego makijażu.
Usta
MAC, Peach Blossom, idealny naturalny różowy nude. Pięknie
podkreśla usta na co dzień i wspaniale nadaje się do ciemnego makijażu oka.
Sleek, Matte Me, Birthday Suit – mój ulubieniec szczególnie w
sezonie jesienno-zimowym, płynna matowa, bardzo trwała pomadka w odcieniu brudnego,
zgaszonego różu a’la ciemniejsza Kylie Jenner.
Tusz do rzęs
Oriflame, Wonder Lash Mascara – swoją przygodę z makijażem
zaczynałam z tuszami Oriflame i był to bardzo udany start, Wonder Lash
wspaniale podkreśla rzęsy, nie skleja ich, nie pozostawia grudek, ładnie je rozczesuje
i wydłuża.
Brwii
L’Oreal, Brow Artist Plumper, żel koloryzujący do brwi w
odcieniu Medium/Dark. Do tej pory używałam kredek lub Aqua Brow MUFE, jednak
zajmowało mi to zdecydowanie więcej czasu i niestety zdarzało mi się przesadzić,
do tego cały czas przeszkadzał mi ten jednak troszkę zbyt ciepły odcień Aqua
Brow (25). Żel daje idealny efekt, utrzymuje brwi w miejscu, nadaje im kolor,
delikatnie zagęszcza dzięki malutkim włoskom, które zawiera. (Uwaga na
jaśniejszy odcień, który ma dziwnie żółtawo-złoty kolor i niestety BŁYSZCZY.)
Cienie
Maybelline, Color Tattoo, On and on Bronze – świetny cień w kremie o
przepięknym odcieniu brązu, niesamowicie trwały, można nim uzyskać różne efekty
– od mgiełki koloru do metalicznego połysku.
Urban Decay, Naked 2 – paleta, którą również znają chyba wszyscy, piękne
cienie o cudownej ‘masełkowatej’ konsystencji i wspaniałej pigmentacji.
MAC, Uninterrupted – niezwykły cień w kolorze ciepłego,
camelowego brązu, idealnie wygląda w załamaniu, dodaje głębi ciemnym makijażom,
wspaniale podbija niebieski kolor tęczówki.
Oprócz zmian kosmetycznych pojawiły się również zmiany na
blogu – mam nadzieję, że nowy wygląd Wam się podoba. Koniecznie napiszcie co
najlepiej sprawdziło się u Was w minionym roku, może polecicie mi jakiś puder
dobry dla cery mieszanej? :)
Trzymajcie się,
Kasia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za Twój komentarz :).
Bardzo proszę o niedodawanie linków służących autopromocji w komentarzach, każdy tego typu wpis będzie usuwany.