Witajcie!
Po kilku okropnie długich tygodniach oczekiwania (które
trwały dosłownie WIECZNOŚĆ) paleta Zoeva Cocoa Blend w końcu znalazła się w
moich rękach. Jak to w życiu bywa, czekanie na coś upragnionego dodatkowo
zwiększa i apetyt i późniejszą przyjemność, nie inaczej było i tym razem – mało
brakowało a wycałowałabym kuriera po rękach.
W palecie znajduje się 10 przepięknych, niesamowicie
napigmentowanych i przyjemnie ‘masełkowatych’ cieni w dość ciepłej tonacji.
Każdy cień ma pojemność 1.5 g.
Sama paleta wykonana jest z mocnej tektury z magnetycznym
zamknięciem, przychodzi do nas w dodatkowej tekturowej osłonce, nie posiada w
środku lusterka, jednak w porównaniu do palet Naked, gdzie mamy 12 cieni o
pojemności 1.3 g i ceny rzędu 199 zł, za cenę niecałych 72 zł w przypadku Zoevy
i jakość jaką otrzymujemy, brak lusterka zdecydowanie przestaje być
problemem.
Paleta jest niesamowicie uniwersalna, wykonamy nią makijaż
praktycznie na każdą okazję, dzienny czy wieczorowy, który będzie pasował do
większości karnacji.
Znajdziemy w niej 4 matowe/satynowe cienie - Bitter Start
- jasny bazowy kremowy, Beans are white - bardzo, bardzo ciemny brąz/prawie
czarny oraz dwa niesamowicie unikatowe w paletach w tym przedziale cenowym
odcienie ciepłego brązu – Substitute for love – piękny karmel, który świetnie
nadaje się do rozcierania ciemnych cieni, drugi, Freshly Toasted - ciemniejszy,
lekko rdzawy, idealnie nadający się do podkreślenia załamania powieki. 5 cieni
posiada błyszczące wykończenie, w tym metaliczny Pure Ganache, przepiękne
złoto, które dopiero na oku odkrywa swój potencjał – ma przepiękny różowawo-brzoskwiniowy
podton, który nadaje mu wyjątkowości, kolejny to Sweeter End, bardzo delikatny,
cielisty odcień (według producenta duo-chrome, jednak ledwie zauważalny) z
różowo-złotą poświatą, metaliczny Warm Notes – nasycona żurawina, perłowy
Subtle Blend - średni złotawy ciepły brąz oraz Delicate Acidity -dość ciemny,
stonowany fiolet. Ostatni cień, Infusion to ciemny, ciemny brąz (prawie czarny)
mat z drobnym złotawym brokatem.
Cocoa Blend to zdecydowanie moja ulubiona paleta ze
wszystkich, które posiadam i chyba po raz pierwszy nie ma w zestawieniu takiego
cienia, którego nie będę używać. Nie ma w niej zbyt wielu podobnych odcieni ani
zbytecznych szaleństw, cudownie ‘podbija’ mój niebieski kolor tęczówki. Z
cieniami pracuje się wspaniale, są trwałe, cudownie napigmentowane, mięciutkie
w konsystencji i rozcierają się jak bajka :). Przyznam, że nie spodziewałam się
aż tak wysokiej jakości.
Być może to odważne stwierdzenie, jednak z czystym sumieniem
mogę powiedzieć, że w tym momencie jest to moja paleta idealna :). Pure
Ganache, Warm Notes, Substitute for love i Freshly Toasted kocham najbardziej
:).
Zoeva określa cienie mianem czekoladowych, jednak nie
wiem jak Wam, ale mi ta paleta zdecydowanie bardziej kojarzy się z kawą :).
Tak, czy inaczej, skojarzenie z tymi dwiema rzeczami dodatkowo
pogłębia miłość do cieni <3.
Kasia.
śliczna ta paletka! też się rozglądam za jakąś z zoeva :)
OdpowiedzUsuńJa jestem w niej zakochana po uszy :)
UsuńPure Ganache wpadł mi w oko i to bardzo:) Mam paletkę Naturally Yours i praktycznie każdy cień jest przeze mnie używany. Według mnie jest rewelacyjna:)
OdpowiedzUsuńcudowna jest :) mam ochotę na nią i nudziakową :)
OdpowiedzUsuńPaleta jest śliczna! Bardzo w moim stylu te kolory i chyba uzywalabym wszystkich ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne kolory i takie bardzo "moje" :) Jednak ja chciałabym zwrócić uwagę na zdjęcia...są bardzo ciekawe, pomysłowe i takie inne:) Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
Usuńsweeter end świetnie wygląda w palecie, ale na swatchu już mi się tak nie podoba. też mam niebieskie oczy i myślę, że by mi przypasowała ta paletka :)
OdpowiedzUsuńStraaasznie mi się podobają kolory cieni w tej palecie! :D Mam już 2 palety, ale mówi się przecież, że do trzech razy sztuka ;P Piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńcudna ta paleta
OdpowiedzUsuńMoja droga Kasiu paletka prezentuje się bosko i sama mam na nią chrapkę a co powiesz o pędzelkach Zoeva polecasz?
OdpowiedzUsuń