Witajcie!
W ostatnim czasie w moje ręce wpadło kilka ciekawych nowości
– część z nich, jak zwykle to uzupełnienie braków, część to prezenty, w tym
kilka prosto z Grecji a reszta to takie…małe grzeszki :). O niektórych powiem
Wam dziś odrobinę więcej, pozostałe muszą jeszcze zaczekać na konkretną opinię.
Zapraszam! :)
Zacznijmy od pielęgnacji, bo w tym haulu jest jej
zdecydowanie najwięcej. Krem pod oczy Clinique All Abou Eyes Rich to mój stary
ulubieniec, do którego teraz wracam z podkulonym ogonem – zachciało mi się
eksperymentów…Uwielbiam go dosłownie za wszystko – piękne opakowanie, brak
męczącego zapachu, bogatą konsystencję i cudowne działanie.
Dwie nowości do twarzy marki Korres to jedne z wyżej
wspomnianych greckich upominków. Jedna z nich to krem z ekstraktem z granatu –
ma bardzo przyjemną, lekką lecz bardzo nawilżającą konsystencję. Używam go
jednak wyłącznie na noc – zauważyłam, że nie współgra zbyt dobrze z moim
makijażem. Stosowany wieczorem sprawdza się za to genialnie :).
Druga nowość to olejek z dziką różą, wyprodukowany przez
markę Korres z okazji jej 20-lecia. Pachnie przepięknie, wręcz luksusowo i całe
szczęście nie wyczuwam w nim róży. W szklanym opakowaniu z pipetą zatopione są
malutkie różane płatki, które wyglądają po prostu obłędnie. Produkt jest z
rodzaju suchych olejków, wchłania się stosunkowo szybko i pozostawia skórę
przepięknie nawilżoną i miękką. Minus? Cena – w polskiej Sephorze olejek
kosztuje zawrotne 215 zł. W Grecji jego cena to ok 140 zł...
Po maseczkę algową z borówkami Nacomi sięgnęłam po
przeczytaniu pochlebnej recenzji u Aliny (AlinaRose). Użyłam jej dopiero raz,
mogę jednak powiedzieć, że uwielbiam ją za to jak łatwo przebiega ściąganie jej
z twarzy – zmywanie maseczek to jedna z tych rzeczy, których nie lubię
najbardziej. Skóra jest nawilżona, uspokojona, wszelkie zaczerwienienia zostały
ogaszone. Coś mi się wydaje, że się polubimy, szkoda jedynie, że nie pachnie borówkami.
W płynie micelarnym lipowym z Sylveco zakochałam się po
uszy. Jest bardzo delikatny i niesamowicie nawilżający – wybawił mnie w
momentach ogromnego zmęczenia, kiedy nie miałam ani sił ani ochoty na wieczorną
pielęgnację. Skóra po jego użyciu nie była ani ściągnięta ani sucha. Mam też
wrażenie, że świetnie łagodzi podrażnienia i genialnie koi skórę. Ze zmywaniem
makijażu radzi sobie ekspresowo i bezproblemowo. Nic więc dziwnego, że została
mi już niecała połowa opakowania :).
O hydrolatach z EcoSpa nie miałam jeszcze czasu wyrobić
sobie konkretnej opinii, w użyciu aktualnie jest wersja oczarowa, w kolejce
czekają rumiankowa i z czystka. Ciekawą opcją jest to, że możemy oddzielnie
zamówić atomizery pasujące do butelek z ciemnego szkła, które kosztują niewiele
a sprawdzają się całkiem przyzwoicie :).
Reszta kosmetyków Korres to dwa mleczka do ciała o zapachu
Santorini i Bergamotki z gruszką oraz żel pod prysznic, również z serii
Santorini. Mleczka naprawdę dobrze nawilżają a do tego ich piękne zapachy
utrzymują się na skórze przez długie godziny. Żel pod prysznic pachnie równie
pięknie, niestety jest bardzo wysuszający i więcej do niego nie wrócę.
Jeżeli chodzi o makijaż i paznokcie, pierwszą nowością jest
pędzel do konturowania Zoeva 109 Face Paint Vegan. Szczerze mówiąc na samym
początku odrobinę rozczarował mnie jego rozmiar – pędzel jest bardzo drobny i
ma dość krótki trzonek, do którego musiałam się przyzwyczaić. Pracuje się z nim
jednak genialnie i idealnie spełnia swoją rolę.
Żel do brwii Catrice ma bardzo ładny, naturalny odcień,
wygodną, długą szczoteczkę i utrzymuje się na brwiach praktycznie cały dzień. Nie
zdarza mu się nabierać zbyt dużo produktu, jak to miało czasami miejsce w
przypadku mojego dotychczasowego ulubieńca – Brow Artist Plumper z L’Oreal. Bardzo
jestem ciekawa, czy ostatecznie uda mu się go zdetronizować, wszystko jak na
razie wskazuje na to, że to bardzo prawdopodobne.
Eyeliner z My Secret mogliście już zobaczyć na moim
Instagramie. Ma obłędny, żywy kobaltowy kolor i na oku wygląda przepięknie. Nie
podoba mi się w nim aplikator – cienki i giętki, zdecydowanie lepiej pracuje mi
się z ‘gąbeczkowymi’. Malowanie zajęło mi sporo czasu, jednak efekt
zdecydowanie wart jest chwili wysiłku. Wytrzymał w niezmienionej formie cały
dzień, pomimo tego, że nie jest to produkt wodoodporny. Uważam, że za tak niską
cenę warto wypróbować :).
Pomadka w przepięknym chłodnym, naturalnym odcieniu
ciemniejszego, różowawego nude to Essence 05 Cool Nude. Jest to kolor typu ‘your
lips but better’, dzięki czemu idealnie nadaje się do każdego makijażu i na
każdą okazję i przy ‘zjadaniu się’ nie tworzy nieestetycznych plam i granic.
Niesamowicie kremowa i komfortowa na ustach, utrzymuje się na nich naprawdę
długo.
Nowości paznokciowe to hybrydy NeoNail, które znalazły się w
moim posiadaniu dzięki drogerii Lotos w Białymstoku. Jeżeli jesteście z moich
okolic to zajrzyjcie tam koniecznie, wybór jest przeogromny i nie mówię tu tylko o hybrydach :). Na zdjęciu
znajduje się baza, top, piękny nudziak oraz pastelowy błękit o nazwie Blue
Tide, któremu bliżej również możecie przyjrzeć się na moim Instagramie :).
Co nowego wpadło ostatnio w Wasze ręce? :) Koniecznie dajcie
znać.
Kasia.
Sporo tego. Skończę kremy pod oczy i kupie tez ten o którym piszesz. Myśle ze to bedzie to ! :)
OdpowiedzUsuńKorres <3 znam i bardzo lubię a obecnie testuję ten olejek :P
OdpowiedzUsuńRównież polubiłam micel z Sylveco :))
OdpowiedzUsuńSuper nowości. Micel Sylveco również uwielbiam, natomiast z Korres lubię żele, a nie przepadam za mleczkami ;)
OdpowiedzUsuńMiłego używania :)
Zamawiałam już kilka razy z ecospa, ale nigdy nie wpadłam na pomysł dokupienia atomizera, a na pewno by mi się przydał:)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten krem Clinique pod oczy, chyba się skuszę na niego. A olejek wygląda bosko!
OdpowiedzUsuńCasinos with Cashout: All About Casino Games & Bonuses
OdpowiedzUsuńCasinos with Cashout - Bonus Codes & more! If you are looking for some 토토 사이트 리스트 extra cashout, you 있는 are in the right place. There are e스포츠 lots of 슬롯 머신 규칙 slots available with 안전 바카라 no