Witajcie!
k
k
Święta to wyjątkowy
czas, przepełniony cudowną atmosferą, w którym możemy pozwolić sobie na
odrobinę makijażowego szaleństwa. W moim pojęciu ‘szaleństwo’ to ponadczasowa
klasyka – złote oko, czerwone usta, delikatna kreska + (opcjonalnie) sztuczne
rzęsy. Do tego świeża, rozświetlona cera i voila!
Makijaż pomimo
akcentu na przepiękną czerwień na ustach pozostaje, jak to u mnie, delikatny i
stonowany. Jest szybki w wykonaniu i nie wymagający zbytniego wysiłku – w sam
raz na ten krótki moment, który przeważnie zostaje nam pomiędzy
przygotowywaniem potraw a początkiem wspólnej wieczerzy.
Baza:
Pod oczy użyłam moich dwóch niezawodnych korektorów –
Catrice Liquid Camouflage na cały obszar dolnej powieki i cienką warstwę na
górnej, jako bazę pod cienie. Bobbi Brown Corrector (Ligth Bisque) powędrował w
minimalnej ilości w same wewnętrzne kąciki, tam, gdzie występuje największe
zasinienie.
Na całą twarz nałożyłam mój ulubiony podkład, czyli L’Oreal
Infallible Matte w odcieniu Vanilla. Przypudrowałam go kolejnym ulubieńcem,
którego używam tylko na wyjątkowe okazje, z uwagi na fakt, że został wycofany
ze sprzedaży – Dior, Diorskin Forever.
Dla lekkiego zdefiniowania konturów i ocieplenia twarzy
użyłam świetnego bronzera – Make Up For Ever, Pro Bronze Fusion w odcieniu 20M,
który jest delikatnie napigmentowany i ma dość charakterystyczną, miękką
konsystencję, dzięki czemu nie zostawia na twarzy plam i wspaniale stapia się z
cerą, nie zostawiając pudrowej powłoki.
Róż, jak zwykle NARS Douceur, który pasuje do każdego
makijażu i do każdej okazji.
Dla odrobiny blasku, na szczytach kości policzkowych znalazł
się mój jedyny rozświetlacz w kolekcji, czyli MAC Mineralize Skinfinish w
odcieniu Lightscapade.
Oczy:
W makijażach na takie okazje lubię wykorzystywać produkty,
które uważam za wyjątkowe. W tym wypadku była to paleta Urban Decay, Naked 2, z
której użyłam zaledwie trzech cieni – złoty (Half Baked) na całej powierzchni
ruchomej powieki, w wewnętrznym kąciku oraz na mniej więcej 1/3 długości dolnej
powieki od wewnętrznej strony, odcień z kategorii ‘taupe’ – (Tease) powędrował
w załamanie i na zewnętrzną część dolnej powieki, natomiast czarny cień
(Blackout) posłużył mi do stworzenia delikatnej, rozmytej ‘jaskółki’.
Czarnym eyelinerem, L’Oreal, Super Liner, narysowałam
cieniuteńką kreseczkę przy samej linii rzęs na zewnętrznej części górnej
powieki.
Swoje naturalne rzęsy, zarówno górne i dolne, wytuszowałam
maskarą Too Faced – Better Than Sex Mascara.
Na około 2/3 długości górnej powieki przykleiłam przycięte
sztuczne rzęsy – Wispies, Ardelle.
Brwi:
Uzupełniłam je żelową pomadą Inglot o numerze 12, następnie
utrwaliłam żelem, L’Oreal, Brow Artist Plumper w odcieniu Medium/Dark.
Usta:
Głównym akcentem tego makijażu są właśnie usta w odcieniu
nasyconej, soczystej czerwieni w matowym wydaniu – to moja jedyna i ukochana
czerwona pomadka – MAC, Ruby Woo.
Kasia.
Przepiękna jesteś!!!!
OdpowiedzUsuńŻaluję, że nie dla mnie czerwone pomadki, mam super wąskie usta :(
Pięknie... Widzę też uroczą bluzeczkę <3
OdpowiedzUsuńBoska ta pomadka! Całość prezentuję się bardzo kobieco :)
OdpowiedzUsuńboskie usta
OdpowiedzUsuńCały makijaż jest piękny, ale usta są rewelacyjne ;)
OdpowiedzUsuńszminka najlepsza! :)
OdpowiedzUsuńKasiu, piękną masz bluzeczkę/sukieneczkę.
OdpowiedzUsuńPłynny kamuflaż z Catrice to mój hit :)
OdpowiedzUsuńpiękny makijaż :)
OdpowiedzUsuńświetny makijaż i przepiękne, świąteczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJestem na tak! ;) piękny ;)
OdpowiedzUsuńo mamo pięknie wyglądasz, a usta masz takie, że tylko pozazdrościć kształtu :)
OdpowiedzUsuńPięknie mimo czerwonych ust to makijaż jest delikatny i stonowany :)
OdpowiedzUsuńKasiu, wyglądasz zjawiskowo! :) Złoto i czerwień zawsze robią wrażenie:).
OdpowiedzUsuńO jak tu pięknie!
OdpowiedzUsuńkasia, wyglądasz super i takie też są Twoje zdjęcia,
uwielbiam tu zaglądać!