Witajcie!
Jestem zdecydowanie typem dziewczyny, która jak już się do
czegoś przyczepi – męczy to miesiącami. Mam tak praktycznie ze wszystkim – z
butami, torebkami, biżuterią i przede wszystkim z kosmetykami do makijażu,
szczególnie jeśli chodzi o bazę. Swoje pięć groszy w tej kwestii dokłada
również moja kapryśna cera, skutecznie zniechęcająca mnie do większych
eksperymentów z pudrami czy podkładami. Dzisiejsze Makeup Menu to jednak
zupełnie coś nowego – jest coraz ciemniej na oku i coraz bardziej wiosennie na
policzkach. Zapraszam!
Nowością, dla której porzuciłam mój ulubiony dotychczas
podkład L’Oreal Infallible Matte, jest Krem BB z Golden Rose, o którym odrobinę
więcej będziecie mogli przeczytać w poście o ulubieńcach lutego KLIK.
Jedynym elementem, który od dłuższego czasu w moim makijażu pozostaje
niezmienny, jest puder transparentny All About Matt z Essence, bez którego nie
ruszam się nigdzie. Zawsze nakładam go pędzlem z dość luźno upakowanym włosiem (nr
55 Sephora), dzięki czemu skóra jest zmatowiona a jednocześnie wygląda
naturalnie.
Trzy produkty, które służą mi ostatnio genialnie do dodania
mojej skórze odrobiny blasku i świeżości to bronzer Chanel, Les Beiges Healthy Glow Multi Colour, 002 Mariniere z limitowanej
kolekcji na lato 2015 KLIK, który delikatnie ociepla cerę, przepiękny, wiosenny róż Bikor w odcieniu 2, który tworzy na policzkach naturalny, zdrowy i świeży
rumieniec oraz rozświetlacz Bikor Kyoto, który jest niesamowicie delikatny i
subtelny, wspaniale wtapia się w skórę tworząc iluzję blasku pochodzącego z
wewnątrz (jeżeli wiecie o co mi chodzi). Jedyną jego wadą jest to, że w
sztucznym świetle widoczne są w nim delikatne drobiny (które w świetle dziennym
są całkowicie niewykrywalne), co nie każdemu może przypaść do gustu, jednak ja
jestem nim oczarowana i uważam, że w 100% warto się za nim rozejrzeć.
Do zatuszowania cieni pod oczami służy mi nic innego, jak
bohater ostatnich ulubieńców KLIK, czyli korektor Clarins, Instant Concealer.
Makijaż oczu całkowicie zdominowała cudowna, dzienna,
neutralna paletka czterech matowych cieni Bikor Morroco nr 5. W zależności od
nastroju można nią wyczarować makijaż o dowolnym nasyceniu, ja ostatnio stawiam
na ciemniejsze oko, które w moim przypadku jest, uwierzcie mi, bardzo odważnym
krokiem. Najjaśniejszy kolor nakładam na całą ruchomą powiekę aż pod łuk
brwiowy, następnie jaśniejszym brązem zaznaczam załamanie. Ciemniejszym brązem
rysuję delikatną kreskę, którą następnie rozcieram oraz delikatnie przyciemniam
załamanie powieki w zewnętrznej części. Najciemniejszym cieniem pogłębiam efekt
u nasady rzęs. Jeżeli paletka Was interesuje, ponownie odsyłam Was do
ulubieńców lutego.
Tusz do rzęs to Max Factor False Lash Effect, Clump Defy
Extensions, który uwielbiam, podobnie jak większość tuszy Maxa Factora.
Podkręca, wydłuża, wspaniale rozczesuje, nie kruszy się, nie rozmazuje – jak
dla mnie – genialny.
Po całkiem udanej
przygodzie z pomadą do brwi Inglota, wróciłam do jednego z moich hitów, czyli
do żelu do brwi L’Oreal, Brow Artist Plumper w odcieniu Medium/Dark. Jest po
prostu bezbłędny, nie ma obaw, że efekt będzie przerysowany i przy okazji
pozwala rano zaoszczędzić mi odrobinę czasu (którego zdecydowanie więcej ucieka
mi ostatnio przy malowaniu oczu ;) ).
Jakie są Wasze ulubione produkty do codziennego makijażu, na
których zawsze możecie polegać? Koniecznie dajcie znać :)
Zapraszam Was również na mojego INSTAGRAMA oraz FACEBOOKA :)
Zapraszam Was również na mojego INSTAGRAMA oraz FACEBOOKA :)
Kasia.
Chciałabym bardzo te cienie BIKOR
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie bardzo tym różem i rozświetlaczem bikor :)
OdpowiedzUsuńprzepieknie wyglądasz w takim makijażu :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz, masz super włosy! Te cienie do oczu wyglądają świetnie! Nie są w zbyt ciepłym odcieniu, a tego szukam :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozświetlacz z Bikoru:). Ewentualne drobinki mi nie przeszkadzają:).
OdpowiedzUsuń