Witajcie!
Lipiec oraz początek sierpnia obfitowały w kosmetyczne
nowości, głównie za sprawą większej ilości wolnego czasu, który zapełniłam tak,
jak na kosmetycznego freak'a przystało... Dużo produktów ujrzało w tym czasie
puste dno, także był to również czas uzupełniania zapasów. Zapraszam na
nowości! :)
Maska do twarzy Caudalie, Instant Detox Mask to maseczka
oparta na bazie glinki bentonitowej. Zawiera w sobie olejek z bergamotki,
lawendy, szałwii, drzewa sandałowego, pietruszki, olejek mirrowy, cyprysowy,
rumiankowy, ekstrakt z winogron i kawy (arabica i robusta) oraz papainę.
Maseczka jest dość delikatna, więc sprawdzi się nawet do suchej cery, używam
jej jednak zbyt krótko, żeby powiedzieć coś więcej :).
Trzy lakiery do paznokci: Essie Coacha’bella – przepiękny odcień
magenta, Maybelline SuperStay 7 days – Mint for life oraz Wibo, One Coat
Manicure o numerze 13.
Jakiś czas temu mój ukochany balsam do ust Nuxe zapadł się
pod ziemię, postanowiłam spróbować czegoś nowego, o czym usłyszałam dobre
opinie na YouTube – Dr Paw Paw Multipurpose Soothing Balm ze sfermentowaną
papają. Balsam jest ok, jednak całe szczęście, że Nuxe się odnalazł bo nic nie
jest w stanie go przebić :).
Po wykończeniu dwóch świetnych serum do twarzy (Lierac
Mesolift Serum oraz ekoAmpułki nr 3 Pat&Rub) przyszła pora na coś nowego –
tym razem padło na beztłuszczowe serum od Aesop, które jak na razie sprawdza
się świetnie.
Już od dawna miałam ochotę na peelingi Organique, więc kiedy
zużyłam swój poprzedni do ostatniego ‘ziarenka’ przyszedł czas na wycieczkę do
sklepu. Wybrałam wersję z granatem i nasturcją głównie ze względu na przepiękny
zapach. Świetnie działa, ma delikatne drobinki cukru, które nie rozpuszczają
się zbyt szybko, pozwalając na dokładne złuszczenie, do tego nie zostawia mojej
skóry tłustej, za co ma ode mnie ogromny plus :).
Dwie maseczki LUSH, które znalazły się u mnie przy pomocy
dobrej wróżki z zza granicy to Love Lettuce oraz Catastrophe Cosmetics.
Pierwsza z nich zawiera żel z wodorostów, glinkę, miód, olej ze słodkich
migdałów, drobinki peelingujące ze zmielonych migdałów oraz ich łupin, olejek
lawendowy oraz chlorofil druga natomiast zawiera kalaminę, żel z wodorostów,
borówki, olej ze słodkich migdałów, absolut różany, olejek z rumianku oraz ze
skórki pomarańczy. Jak na razie to właśnie Catastrophe podbija moje serce
(chociaż wiedziałam, że tak będzie po zużyciu próbki), natomiast Lettuce chyba
nie wygra z Mask Of Magnaminty.
Wykończyłam ostatnio praktycznie wszystkie korektory pod
oczy, przyszedł więc czas na coś nowego. Przeglądając Internet w poszukiwaniu
następcy przypomniałam sobie o korektorze z NYX HD Concealer. Zdecydowałam się
na odcień CW03 Light, który okazał się dla mnie idealny, choć początkowo obawiałam
się, że będzie zbyt różowy. Nie rozstaję się z nim odkąd zagościł w mojej
kosmetyczce :).
Po dość ciężkim okresie dla mojej skóry głowy i wielu
nieudanych próbach z różnymi, w tym specjalistycznymi szamponami, zdecydowałam
się na Naturę Sibericę – neutralny szampon do wrażliwej skóry głowy z nadzieją,
że w końcu ją ukoi i zniweluje swędzenie. Jak się okazało różnicę widziałam już
po pierwszym użyciu, szampon jest naprawdę świetny – łagodzi, nie plącze, nie
wysusza, nie powoduje szybszego przetłuszczania, do tego dodaje objętości –
byłam zdziwiona, kiedy zobaczyłam, że moje włosy są uniesione i puszyste po
długim okresie smętnego zwisania.
Tak prezentują się moje nowości, dajcie znać co nowego
wpadło Wam w ręce :).
Kasia.
Ja od kilkunastu dni nie mogę dostać w Douglasie swojego odcienia korektora NYX. Mają same ciemne kolory. Bez niego nie mam co nałożyć pod cienie do powiek i nie mam czym rozjaśnić strefy pod brwiami:/ Pro Logwear się do tego nie nadaje. Szukałam odpowiednika NYX, czyli Eveline Art Scenic, ale tego też nigdzie nie było.
OdpowiedzUsuńChcę Caudalie, koniecznie!
OdpowiedzUsuńLush kocham, a moje ulubione to Ocean Salt i Mask of mAGNAMITY.
Catastrophe Cosmetics podbiło moje serce! już niedługo pędzę po kolejne pudełko :)
OdpowiedzUsuńmięta z maybelline jest cudowna :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Caudalie, to jedna z moich ulubionych marek kosmetycznych :)
OdpowiedzUsuńTej maski jeszcze nie miałam, ale to kwestia czasu :D Mam próbkę, może dzisiaj ją nałożę :)
essiaczek przepiekny, lush bym Ci ukradła :) a peelingi organique kocham, tego akurat nie miałam ale pewnie jest tak dobry jak to zwykle bywa z peelingami organique:)
OdpowiedzUsuńświetne kolory tych lakierów z Essie i Maybelline :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten Essie~! Korektor z NYX mam i pokochałam od pierwszego użycia :)
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochotę na maseczkę Caudalie! :)
Zapach Love Lettuce wywoływał u mnie mdłości :D
OdpowiedzUsuńpiękny ten Essiak :) z NYX się za bardzo nie polubiłam pomimo powszechnych wspaniałych opinii, ale jeszcze zobaczymy ;p na maseczkę Caudalie i ten szampon mam ochotę, już sobie zapisałam
OdpowiedzUsuńessie i maybellen swietn kolor! wibo najelpsze jak dla mnie lakiery, reszty niestety nie znam :(
OdpowiedzUsuńbuziaki!
Lakiery mają rewelacyjne kolory
OdpowiedzUsuńKorektor z Nyx'a mam i uwielbiam ;)
OdpowiedzUsuń