Witajcie!
Wracam do Was po długiej przerwie, tym razem, z czego się
ogromnie cieszę, jako inżynier architekt wnętrz :). Pisanie pracy,
przygotowywanie projektu i wszystkich rzeczy potrzebnych do obrony pochłonęło
mnie całkowicie i w końcu, po kilku dniach prawdziwego odpoczynku, wracam z
nowym postem.
Od bardzo dawna szukam idealnej, dziennej paletki cieni w
kolorach nude. W czym problem? Przecież na rynku, szczególnie teraz, kiedy
coraz więcej zagranicznych marek wkracza do Polski, jest tyle palet i tyle
brązowych cieni w zasięgu ręki. Mimo to moje poszukiwania trwały i trwały. Za
dużo jasnych odcieni, za dużo ciemnych, za dużo ciepłych, za dużo
kolorowych…Znacie to? Moja karnacja jest zdecydowanie chłodna, zależało mi więc
na znalezieniu palety, która zawierałaby chłodne lub neutralne odcienie.
Kolejnym warunkiem była obecność kolorów przejściowych – nie za jasnych, nie za
ciemnych, takich, które idealnie nadawałyby się w załamanie lub posłużyłyby do
rozcierania.
Ostatecznie wybór padł na paletkę o nazwie Smoky Nudes z
nowej linii kosmetyków H&M, która przychodzi do nas w przepięknym, smukłym
czarno-białym opakowaniu, które cieszy oko i idealnie nadaje się na wyjazdy ze
względu na swoje niewielkie rozmiary oraz dobrej jakości lusterko. Zawiera w
sobie dziewięć cieni o łącznej gramaturze siedmiu gramów. Pięć matów, trzy
satynowo-perłowe cienie o dość subtelnym połysku oraz jeden typowo brokatowy
(środkowy) pokrywają całe spektrum brązów i beży od jasnego matu w odcieniu
kości słoniowej do ciemnej, antracytowej szarości z nutką brązu.
Konsystencja produktu w opakowaniu jest bardzo przyjemna,
masełkowata, zbliżona do cieni Urban Decay. Cienie mają średnią pigmentację, co
dla jednych, np. dla mnie, może być plusem jeżeli chodzi o dzienny makijaż,
często wykonywany w pośpiechu, z drugiej strony, pomimo zawartości dość
ciemnych cieni raczej ciężko będzie wykonać nią porządny, ciemny, nasycony makijaż wieczorowy. Blendowanie
to czysta przyjemność, cienie świetnie się ze sobą łączą bez wytracania koloru,
trwają na powiekach cały dzień bez zbierania się w załamaniach oraz bez blaknięcia.
Po otrzepaniu pędzelka nie zauważyłam aby osypywały się przy nakładaniu, nawet
ciemne kolory (pomijam cień brokatowy, bo jeszcze nie poznałam takiego, który
by się nie osypał). Jedyne do czego mogłabym mieć zastrzeżenia to fakt, iż
cienie dość mocno pylą przy nabieraniu pędzlem, przez co zapewne tracą na
wydajności oraz brudzą opakowanie oraz obecność środkowego, brokatowego cienia
– rzadko kiedy nosimy brokat na co dzień, a jak już wspomniałam, z uwagi na
średnią pigmentację raczej nie uzyskamy tą paletą mocnego makijażu na wyjścia,
w którym brokat miałby jakieś zastosowanie.
Bardzo przyjemnie używa mi się jej na co dzień, kolory są
piękne, rozejrzyjcie się za nią jeżeli szukacie czegoś dziennego za niewielkie
pieniądze :).
Kasia.
woow! Jestem pod wrażeniem! Muszę się koniecznie za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńcudne kolory ;)
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu bym nie pomyślała, że kosmetyki od H&M warte są uwagi :) Chyba powodem jest fakt iż to pierwsza recenzja jaka czytam o produktach tej marki. Aż z ciekawości będę musiała sprawdzić co oferują :)
OdpowiedzUsuńojej...przepiękne brązy *_* :))
OdpowiedzUsuńMiałam jedną paletkę cieni z H&M, lata temu, ale byłam średnio zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTeraz jednak, ta nowa linia kosmetyków mnie bardzo kusi!
Piękne zdjęcia! Jak zawsze :) Paletka wygląda ładnie, bardzo elegancko, choć szkoda że wnętrze nie jest czarne. Kolory fajne - nie wykluczam zakupu czegoś w podobnego, bo Too Faced czasem męczy mnie gabarytami :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne te brązy! Bardzo mi się spodobała, muszę ją wywęszyć.
OdpowiedzUsuńwygląda bajecznie, bardzo mi się podoba :) będe się za nią rozglądać, chociaż nie powinnam :D
OdpowiedzUsuńkolory w tej palecie są przecudne niby klasyczne ale coś w nich jest ;)
OdpowiedzUsuńWitam panią inżynier! :) Gratuluję Kasiu:).
OdpowiedzUsuńNawet nie sądziłam, że H&M ma takie ciekawe paletki cieni do powiek. I przyznaję, że oczy zaświeciły mi się na widok tego połyskującego cienia:)
Piękne zdjęcia:).
Pozdrawiam:).
Wreszcie! Szukałam recenzji dokładnie tej paletki, bo sama mam na nią chrapkę. Nigdzie nie mogłam znaleźć, a tu w końcu ZBAWIENIE! Zachęcona Twoją opinią chyba się skuszę.
OdpowiedzUsuńGratulacje Pani Inżynier! :)