Witajcie!
W mojej pielęgnacji odkąd tylko pamiętam istniały takie jej
obszary, których wykonywanie nie należało do moich najprzyjemniejszych
czynności i zawsze, ale to zawsze były spychane na dalszy plan aż w końcu
totalnie zaniedbywane. W tym roku postanowiłam w końcu coś z tym zrobić, jednak
nie łudzę się, że w jednej chwili diametralnie zdołam zmienić moje nawyki – jeżeli uda mi się choć odrobinę coś
poprawić i wytrwać w tej poprawie dłużej niż tydzień będę bardzo szczęśliwa. Zapraszam
Was dziś na 5 moich kosmetycznych postanowień na 2016 rok, koniecznie dajcie mi
znać jakie są Wasze :).
1. Szczotkowanie ciała na sucho.
Szczotkowanie na sucho to było coś, do czego przymierzałam
się od dłuższego czasu, jednak nigdy nie zebrałam się w sobie, aby tego
spróbować. Kusi mnie obietnica gładszej skóry, pobudzenia krążenia, poprawienia
jędrności, mam również nadzieję, że poprzez taki masaż pomogę, szczególnie moim
udom, zredukować widoczność cellulitu.
2. Częstsze wykonywanie peelingu
Peeling, chociaż uwielbiam moją skórę po zabiegu, do tej
pory wykonywałam bardzo sporadycznie. Chciałabym, aby w tym roku udało mi się
zadbać o regularność i pokuszę się o żelazne postanowienie wykonywania peelingu
raz w tygodniu. Takie założenie na początek wydaje mi się całkiem realne.
3. Regularne nawilżanie ciała…
…to zdecydowanie jedna z tych kwestii, z którą odwiecznie
mam problem. Pomimo faktu, że jeszcze do niedawna uwielbiałam skupować balsamy
i miałam ich naprawdę pokaźne ilości, z reguły leżały w szafce nieużywane. Było
to chyba pewnego rodzaju usprawiedliwienie dla mojego małego poczucia winy,
świadomość ich posiadania skutecznie je zagłuszała. Uczucie tłustych rąk i
nieprzyjemny chłód podczas smarowania, szczególnie w sezonie jesienno-zimowym,
kiedy moja skóra przechodziła w wybitnie suchą to dla mnie zdecydowanie
największy ambaras. Postanawiam poprawę i postaram się nawilżać moją skórę co
najmniej 3 razy w tygodniu.
4. Częstsze dbanie o stopy.
Oh, stopy…To jest chyba kwestia, z którą mam największy
problem i najbardziej nie lubię się nimi zajmować. Żeby pomóc sobie w
postanowieniu zamówiłam coś, o czym zapewne już niedługo przeczytacie na blogu.
Postanowiłam również pokusić się o zakup kremu do stóp, po którego będę sięgać
częściej i z większą przyjemnością, który ma cieszącą oko estetyczną szatę
graficzną oraz pochodzi od marki, którą lubię – padło na Nuxe, Reve de Miel,
który jak na razie spisuje się świetnie.
5. Peeling kawitacyjny.
Jak to często w przypadku różnych gadżetów pielęgnacyjnych
bywa, początkowy zachwyt dość szybko gaśnie, aż w końcu ustaje całkiem. Tak
było i tym razem z urządzeniem do peelingu kawitacyjnego, o którym pisałam TU.
Postanawiam do niego wrócić, używać raz w tygodniu i cieszyć się efektami –
cudownie miękką, gładką i oczyszczoną skórą. Jak na razie idzie mi całkiem
nieźle, dwa zabiegi już za mną :).
Ja nie mam takich postanowień, jednak dobrze, że mi przypomniałaś o punkcie 3. i 4. :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to ja chyba nie mam żadnych :) Może poza tym, żeby przestać zachowywać się tak, jakbym przygotowywała się na wojnę i nie gromadzić tak wielkich zapasów:D
OdpowiedzUsuńCzęstsze peelingowanie, nawilżanie i dbanie o stopy to też się tyczy mnie;)
OdpowiedzUsuńZ postanowień pielęgnacyjnych to chyba nic nie mam, ale za to mam plan żeby ograniczyć zakupy kosmetyczne ;p
OdpowiedzUsuńJa mam postanowienie zeby mniej wydawać na kosmetyki i póki co trzymam się tego :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, kosmetyczne postanowienia :)
OdpowiedzUsuń