Witajcie!
Wrzesień należał do zdecydowanie najbardziej zakręconych
miesięcy w tym roku. Remont trwa, kursowanie pomiędzy dwoma mieszkaniami –
remontowanym i zastępczym – donoszenie i odnoszenie rzeczy tych potrzebnych i
tych zbędnych nie ma końca, sprawy związane ze studiami dały o sobie znać. W
całym tym szaleństwie udało nam się (mi i mojemu chłopakowi) wyjechać na od
dawna planowane wakacje (mi z najlżejszą walizką w życiu – 15 kg to mój nowy
rekord). Tym razem padło na Kretę – do Grecji mamy już pewien sentyment bo to
właśnie tam, tyle, że na inną wyspę, wyjechaliśmy razem po raz pierwszy.
Wylądowaliśmy w hotelu niedaleko 3 pięknych piaszczystych plaż oraz również
niedaleko, lecz odrobinę dalej, Chanii, głównego miejskiego ośrodka
turystycznego Krety, założonego i rozbudowanego przez Wenecjan. Udało nam się
pogodzić dość odrębne preferencje (ja – zwiedzanie + plażowanie, on – głównie
plażowanie) i rozplanowaliśmy te 6 dni tak, aby każde z nas zaczerpnęło z tego
wyjazdu jak najwięcej. Plażowaliśmy, zwiedzaliśmy Chanię, krętymi, wąskimi,
górskimi drogami (w moim przypadku z sercem na ramieniu i rollercoasterem w
brzuchu) dojechaliśmy do Elafonisi, wybraliśmy się w całodzienny rejs na przepiękną
Gramvousę oraz na Lagunę Balos, zamiast 5 butelek rakomelo (tamtejszego
regionalnego trunku) przez pomyłkę kupiliśmy 5 butelek oliwy z oliwek,
spotkaliśmy najbardziej sfrustrowanego i naburmuszonego kota na świecie oraz
jedliśmy najpyszniejszą baklavę jaką tylko można sobie wyobrazić. Nacieszyliśmy
się promieniami greckiego słońca, nakarmiliśmy nasze oczy pięknymi widokami i
przywieźliśmy ze sobą pełen bagaż najcudowniejszych pamiątek – wspomnień.
Kasia.
czy zazdrość to dobre słowo? chyba tak :)))
OdpowiedzUsuńPięknie!!!
Też mi się marzy Grecja :))
OdpowiedzUsuńNiestety żadne z powyższych zdjęć już się mi nie wyświetla. A szkoda! Bardzo chętnie zobaczyłbym Grecję a w szczególności Kretę!
UsuńPiękne ujęcia.
OdpowiedzUsuńCudo!!!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia Kasiu, na Krecie również byłam i patrząc na Twoje zdjęcia i pogodę za oknem z chęcią jeszcze raz bym się tam wybrała :)
OdpowiedzUsuń