wtorek, 3 maja 2016

Ulubieńcy kwietnia 2016.

Witajcie!





   Kwiecień to zdecydowanie jeden z moich ulubionych miesięcy w roku – właśnie wtedy przybywa mi kolejna wiosna (z czego zaczynam się coraz mniej cieszyć), dni są coraz dłuższe, wszystko wokół budzi się do życia a ogólny marazm i zmęczenie po zimie w końcu, za sprawą większej ilości słońca, odchodzą w dal. Ten miesiąc był też bardzo pozytywny pod względem kosmetyków, które udało mi się odkryć i które zasłużyły sobie na silną pozycję w ulubieńcach.


   Od produktów takich jak żele pod prysznic czy płyny micelarne nie wymagam niczego nadzwyczajnego – mają jedynie spełniać swoją podstawową funkcję, nie przesuszać czy podrażniać i nie kosztować fortuny. Lipowy płyn micelarny z Sylveco zaskoczył mnie tym, że oprócz genialnego zmywania makijażu ma przy tym świetne właściwości pielęgnacyjne. W poprzednim poście z nowościami marca i kwietnia wspominałam o tym, że po jego zastosowaniu moja skóra praktycznie nie potrzebuje niczego więcej i nadal to podtrzymuje – wspaniale nawilża, nie podrażnia, nie powoduje uczucie ściągnięcia, wręcz łagodzi i koi skórę. Na pewno do niego wrócę, kiedy (zapewne szybko) go zużyję.

   Dwa następne produkty to propozycje od Korres, które również gościły w poprzednim poście. Dostałam je pod koniec marca i od tamtej pory są w ciągłym użyciu, czego zupełnie nie widać po pierwszym z nich - rozjaśniająco-odżywiającym olejku do twarzy z serii Wild Rose. Zawiera w sobie między innymi olejek z brzoskwini, skwalan, stabilną pochodną wit. C, oczywiście olejek z dzikiej róży czy łagodzący bisabolol. Produkt ma postać suchego olejku, który świetnie się wchłania i wystarczą zaledwie 3 krople na pokrycie twarzy, szyi i dekoltu, dlatego jest tak niesamowicie wydajny. Pachnie przepięknie i działa również bardzo dobrze – skóra jest nawilżona, miękka i odżywiona. Nie zauważyłam szczególnego rozjaśnienia, jednak nie można odmówić mu tego, że skóra po użyciu wieczorem, rano jest pełna blasku.
   Drugi produkt to krem-żel do cery tłustej i mieszanej z ekstraktem z granatu. Jak już wspomniałam w poście z nowościami, kremu używam jedynie na noc, na dzień jest odrobinę zbyt bogaty. Ma bardzo silne działanie nawilżające, dobrze się wchłania i nie zostawia po sobie żadnej nieprzyjemnej warstwy. Nie powoduje przykrych niespodzianek, nie zauważyłam wysypu zaskórników, co spotkało mnie w przypadku kremu z serii Black Pine. Przyjemnie pachnie i cieszy oczy ładnym opakowaniem – jak dla mnie, ma wszystko, czego mi potrzeba :).

   Matowy róż od firmy Bikor w przepięknym odcieniu 02 tak naturalnie i niepostrzeżenie stał się elementem mojego codziennego makijażu, że prawie bym o nim zapomniała. Wszystkie kosmetyki, które przysłała mi firma Bikor przepięknie pachną, nie inaczej jest w przypadku tego różu. Zapach jest niewątpliwie przyjemny, jednak dość ciężki do zidentyfikowania. Mnie kojarzy się z zapachem fioletowych flamastrów, które pachniały jak fiołki (porównanie ciekawie, wiem :D). Obłędna pigmentacja, cudowny kolor, całkiem dobra trwałość i piękne, solidne opakowanie z lusterkiem sprawiły, że odkąd znalazł się w moim posiadaniu nie sięgnęłam po żaden inny. A to mówi samo za siebie.

   Tak jak przewidywałam, żel do brwi z Catrice Eyebrow Filler zajął miejsce mojego dotychczasowego ulubieńca – Brow Artist Plumper z L’Oreal. Produkt występuje w jednym, naturalnym chłodnym odcieniu, który mi jak najbardziej pasuje. Nie utrwala brwi ‘na blachę’, dlatego dla tych z Was, które potrzebują mocniejszego utrwalenia ten żel może nie do końca przypaść do gustu. Produkt posiada bardzo wygodną długą szczoteczkę, nakłada idealną ilość produktu, dzięki czemu unikamy nagromadzenia koloru w jednym, przypadkowym miejscu. Nie skleja brwi i daje bardzo naturalny efekt.

   Następne produkty są ze sobą powiązane – pędzel Zoeva nr 109 Face Paint Vegan perfekcyjnie służy mi do nakładania i blendowania pudru do konturowania z Catrice. Jest dość mały i sprytny, mięciuteńki i precyzyjny za razem. Jakość pędzli Zoeva z podstawowej serii jest dla mnie niepodważalna (co do wersji Rose Golden mam już nieco inną opinię). Z paletki do konturowania Catrice Prime and Fine Professional Contouring Palette w odcieniu 010 Ashy Radiance ulubieńcem jest jedynie ciemny puder. Rozświetlacz jest w porządku i pewnie spodobałby mi się bardziej, gdybym nigdy nie miała styczności z moim ulubionym rozświetlaczem na świecie – Mac Mineralize Skinfinish w odcieniu Lightscapade. Jest dość suchy w konsystencji i pod koniec dnia zostają po nim jedynie drobinki. Puder do konturowania natomiast jest bardzo ciekawy, początkowo nałożony na twarz, tak jak mówiła Maxineczka w jednym ze swoich niedawnych filmików, wydaje się być dość czerwonawy. Z czasem jednak jakby bardziej dopasowuje się do skóry i wygląda niesamowicie naturalnie. Nie jest to tak chłodny odcień jak np. Nyx Taupe, który teraz wydaje mi się być zbyt szary i brudny, jest na tyle chłodny, żeby stworzyć tę pożądaną iluzję i na tyle ‘ciepły’, żeby nie wyglądać po prostu źle. Do tego jego trwałość – bardzo na plus.  


Jakie produkty podbiły Wasze serca w kwietniu? Dajcie znać i jak zwykle zapraszam Was do odwiedzenia mojego Instagrama i Facebooka :)

  


Kasia :).


    

16 komentarzy:

  1. Bardzo lubiłam micel z Sylveco :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej zaciekawił mnie róż Bikor :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Płyn z Sylveco od dłuższego czasu jest moim ulubieńcem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę w końcu sięgnąć po pędzle Zoevy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Płyn micelarny sylveco to mój ulubieniec :)

    Kochana mogłabyś kliknąć w linki w najnowszym poście ?
    Dzięki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Matowy róż od firmy Bikor to sobie chętnie obejrzę z bliska :) a będzie do tego okazja już w najbliższą sobotę w Poznaniu, na targach beauty :]

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety niczego nie znam, ale niektóre chętnie bym poznała ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdzie nie spojrzę, to ten płyn Sylveco. A ja już go miałam i wcale mnie nie uwiódł.
    Korres natomiast bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Korres i Sylveco chętnie bym wypróbowała :) Róż wygląda cudnie - mam wersję rozświetlającą w nieco innym odcieniu i bardzo lubię. Poza tym, uwielbiam opakowania wszystkich kosmetyków Bikoru :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pieknie zrobione zdjęcia :) Niczego nie próbowałam z tych kosmetyków,ale czaję się na szampon lub odżywkę sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
  11. też mam żel do brwi z Catrice, jest całkiem spoko :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. ciekawe produkty i jakie ładne zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. ten róż niesamowicie mi się spodobał :) prezentuje się naprawdę pięknie i dziewczęco. No i oczywiście opis zapachu mnie zaintrygował :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale kusisz Bikorem:). Chyba najpierw zdecyduję się na paletkę cieni, a potem pomyślę o różu i rozświetlaczu:).

    OdpowiedzUsuń
  15. Kolor różu jest przepiękny <3 Teraz trochę żałuję, że nie wybrałam żadnego do testów, ale z drugiej strony mam tyle produktów tego typu, że nie wiem kiedy je zużyję.
    No i podpisuję się pod zachwytami nad płynem Sylveco ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Lucky Day Casino - Mapyro
    Lucky Day Casino in Norristown offers you the opportunity to get 전주 출장마사지 tickets, food 밀양 출장안마 and entertainment you've always wanted! This casino 강원도 출장마사지 is open for 울산광역 출장마사지 business days 논산 출장마사지

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :).

Bardzo proszę o niedodawanie linków służących autopromocji w komentarzach, każdy tego typu wpis będzie usuwany.