Witajcie!
Resibo jest jedną z polskich
marek kosmetycznych, które w ostatnim czasie szturmem podbijają świat.
Stworzona z pasją, ogromem miłości i troski, w zgodzie z własnymi poglądami i z
ogromnym szacunkiem do otaczającego nas świata, marka oferuje produkty
wszechstronne, biodegradowalne, wegańskie oraz w minimum 96% naturalne, których
głównym celem jest jak najefektywniejsze wykorzystanie surowców naturalnych i
nowoczesnej technologii dla bezpiecznej pielęgnacji naszej skóry. Jednym z głównych
założeń Resibo jest osiągnięcie równowagi na wielu płaszczyznach: łączeniu
tradycji z nowoczesnością, szybkiego i stresującego tempa życia ze zdrowiem i
bliskością z naturą a także najwyższą jakością oferowanych produktów z możliwie
jak najbardziej przystępną ceną. Ich niemal dwuletnie badania i nieustanne
poszukiwania nowych składników, takich jak np. nawilżający i wzmacniający skórę
ekstrakt z korzenia polskiego rabarbaru, doprowadziły do powstania sześciu
kosmetyków, tworzących całościowy asortyment marki. Filozofia Resibo jest
bardzo bliska memu sercu, uwielbiam produkty, które powstają z miłością, pasją
i zaangażowaniem i uważam, że każda taka inicjatywa zasługuje na uwagę. Moja
przygoda z Resibo zaczęła się od dwóch produktów: toniku nawilżającego oraz
kremu pod oczy.
Krem pod
oczy, pomimo lekkiej konsystencji, jest niesamowicie treściwy i bogaty.
Wspaniale nawilża delikatną skórę w tym rejonie, pielęgnuje ją i chroni, zostając
na powierzchni w postaci cieniutkiej warstewki. Nałożony wieczorem jest nadal
wyczuwalny rano, skóra jest zadbana i nie woła rozpaczliwie o kolejną dawkę
nawilżenia. Świetnie radzi sobie z makijażem, każdy korektor wygląda i
zachowuje się na nim świetnie. Według producenta krem posiada właściwości
przeciwzmarszczkowe, redukujące cienie i opuchnięcia. Te pierwsze będę mogła
zweryfikować dopiero za parę lat, natomiast jeżeli chodzi o cienie i obrzęki –
dzięki zawartości wyciągu z
ruszczyka kolczastego, kofeiny oraz ekstraktu ze skórki cytrynowej,
poprawiającym krążenie i udrażniającym naczynia krwionośne, radzi sobie z nimi
zadziwiająco dobrze. Wspaniale napina skórę i rzeczywiście odświeża spojrzenie,
obrzęk jest zmniejszony a oczy wyglądają na bardziej wypoczęte. Redukcja cieni
to proces długotrwały i nie zawsze możliwy, ze względu na grubość skóry pod
oczami oraz głębokość położenia naczyń krwionośnych, jednak Resibo sprawiło, że
ten proces ruszył – a to już ogromny sukces. W opakowaniu wyposażonym w
higieniczną pompkę, o pojemności 15 ml mieści się ogrom składników, które dbają
i pielęgnują skórę wokół oczu – olej arganowy, sezamowy, słonecznikowy,
makadamia, abisyński, manuka, z oliwek, oraz z kukurydzy, witamina E, kwas
hialuronowy, wyciąg z korzenia rabarbaru, pestek dyni, nawłoci pospolitej, ekstrakt
z żywicy drzewa kamforowego, wyżej wspomniane: ruszczyk kolczasty, kofeina oraz
ekstrakt ze skórki cytrynowej. Do tego zapach, który przypomina świeże, jeszcze
gorące owocowe konfitury (podobnie jak w przypadku kremu odżywczego i
ultranawilżającego, których dostałam próbki), sprawia, że używanie tego kremu
jest czystą przyjemnością.
Tonik/mgiełka nawilżająca to kolejny genialny produkt –
wspaniale odświeża, przywraca skórze równowagę pH oraz głęboko nawilża, nie
pozostawiając po sobie żadnej lepkiej powłoki (pod pewnym warunkiem). Po jego
użyciu uczucie ściągnięcia znika i nie wraca, nawet po całkowitym wchłonięciu.
Woda różana poprawia krążenie i wzmacnia naczynia krwionośne, wpływa na
zmniejszenie widoczności popękanych naczynek, łagodzi, nawilża i redukuje
obrzęki. Woda z kwiatów gorzkiej pomarańczy działa antybakteryjnie i
oczyszczająco, łagodzi podrażnienia i reguluje wydzielanie sebum. Zawarte w
niej przeciwutleniacze wspaniale pielęgnują cerę naczynkową. Dodatkowo
znajdziemy tu również glicerynę, kwas hialuronowy, ekstrakt z korzenia
rabarbaru, który dba o nawilżenie i wzmacnia skórę oraz odżywczy, nawilżający i
odmładzający ekstrakt z dyni. Czego chcieć więcej? Jednego – atomizera, który
spryskiwałby skórę delikatną mgiełką, zamiast tego, który wypluwa sporej
wielkości krople, lądujące na bardzo randomowych partiach twarzy. Dość
nieprzyjemne uczucie, prawdę mówiąc jest to najgorszy atomizer z jakim miałam
styczność. Nie mam pojęcia, czy trafił mi się felerny egzemplarz, czy każdy
działa tak samo, nie mniej jednak pierwsze użycie nie należało do
najprzyjemniejszych i najbardziej udanych – chcąc równomiernie spryskać twarz
tonikiem nałożyłam go tak dużo, że nie miał szansy się wchłonąć – przez co
lepka warstwa została. Nauczona doświadczeniem początkowo aplikuję dwie-trzy
dawki toniku na dłoń, dopiero później wklepuję delikatnie w twarz. I wtedy jest
bosko :).
Oba produkty są wyjątkowe i ogromnie je polecam. Dajcie znać,
czy używałyście/liście któregoś z produktów Resibo.
Kasia.
Krem pod oczy - rewelacja ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, tonik tez jest cudowny :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPierwszy raz widzę na oczy oba produkty :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę na oczy oba produkty :)
OdpowiedzUsuńKasia, mam krem pod oczy i czeka w kolejce, az skonze Organique - po Twojej recenzji nie moge sie wlasciwie juz go doczekac.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, ja osobiście bym chyba nie wytrzymała :)
Usuńmnie najbardziej kusi olejek tej marki ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam na niego oko :)
UsuńNiestety na minti jest niedostępny. Ciekawe czy jeszcze w jakimś sklepie internetowym można go dostać :)
UsuńJest na stronie Resibo! :)
UsuńChyba się skusze na kosmetyki tej firmy skoro są takie dobre ;D
OdpowiedzUsuńNaprawde warto :)
Usuńja używam kremu i olejku do mycia twarzy i uwielbiam oba produkty :D a o kremie pod oczyska myślę namiętnie :)
OdpowiedzUsuńMam oko na ten olejek, chetnie go wyprobuje :)
Usuńbede zamawiala tonik :) olejek mam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZauroczyły mnie zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńNa oba produkty mam ochotę i na pewno kiedyś je wypróbuję :)