niedziela, 10 maja 2015

Mój wiosenny niezbędnik, czyli 8 rzeczy, bez których nie wyobrażam sobie wiosny.

Witajcie!


   Kiedy za oknami robi się coraz bardziej wiosennie i słupki w tremometrach skaczą do góry są takie rzeczy, które 'mimochodem' i całkiem naturalnie wkradają się do naszej codziennej rutyny, inne z kolei równie naturalnie wypadają z obiegu. Ciemne lakiery do paznokci, ciężkie skórzane buty, grube swetry i szaliki odeszły już do 'lamusa', ich miejsce zajęły jasne kolory i cienkie, lekkie tkaniny. Zapraszam na mój wiosenny niezbędnik.















   Słowo koszula w moim słowniku mogłoby równie dobrze funkcjonować jako synonim słowa wiosna. To właśnie po koszule sięgam najchętniej, kiedy jest już za ciepło na płaszcze. To, z czym najbardziej lubię je łączyć to zwykłe jeansy oraz trampki lub sneakersy. Sportowo i wygodnie, a jednocześnie elegancko.

  Okulary przeciwsłoneczne to 'oczywista oczywistość' w słoneczny dzień. Warto jednak zadbać o swoje oczy i wybierać okulary z wysokim, profesjonalnym filtrem i polaryzacją, zamiast tych z sieciówki.

  Z zegarkiem nie rozstaję się przez cały rok, bez niego czuję się jak bez ręki, jednak wiosną z czarnego przerzucam się na jaśniejszy. Ten akurat dostałam w prezencie gwiazdkowym i jestem w nim po prostu za-ko-cha-na. 

  Ciężkie, orientalne i pudrowe perfumy zamieniam wiosną na te bardziej świeże i 'zielone'. Uwielbiam Ogródek Nilowy Hermesa, Mon Jasmin Noir L'Eau Excuise od Bvlgari, Clinique Calyx, Diptyque L'Ombre Dans L'Eau czy np. L'Eau de Chloe

  Jasne lakiery do paznokci, w szczególności pastele i rozbielone mięty czy błękity to coś, co gości na moich paznokciach już od dłuższego czasu. Na zdjęciu przepiękny rozbielony błękit od Bourjois, Ciel mon vernis

  Znacznie przyjemniejsze od noszenia matowych pomadek stało się ostatnio noszenie tych bardziej nawilżających, z lekkim połyskiem, w odcieniach jasnego różu. Błyszczyk ze zdjęcia, YSL Gloss Volupte w odcieniu 19, to przepiękny naturalny róż ze złotymi drobinkami, które sprawiają, że usta wyglądają na pełniejsze. Jego ogromnym plusem jest również fakt, że kompletnie się nie klei. 






   Kolejny element wiosennej garderoby to białe Conversy. Te ze zdjęcia niestety już dawno przestały być białe, ale Conversom wybaczę wszystko. Są niesamowicie uniwersalne, pasują praktycznie do wszystkiego, 'podkręcają' każdą stylizację i są jednymi z najwygodniejszych butów, jakie miałam. 






   Jesienią i zimą uwielbiam czarne rozgrzewające herbaty o intensywnych orientalnych lub świątecznych aromatach, wiosną i latem najczęściej sięgam po lżejsze zielone mieszanki. Zielona herbata z miłorzębem o smaku porzeczki od Clippera to zdecydowanie mój numer 1 i polecam ją każdemu z całego serca. Jej smak jest bardzo wyjątkowy i nie sposób porównać go do czegokolwiek, osobom, które nie są fanami porzeczki mogę zdecydowanie powiedzieć, że jej tam nie wyczuwam :). 


Koniecznie dajcie znać jakie są Wasze wiosenne niezbędniki,
trzymajcie się ciepło, Kasia.





13 komentarzy:

  1. Uwielbiam Clinique Calyx:), natomiast perfum od Hermes jeszcze nie mam w swoich zbiorach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uwielbiam Conversy i koszule :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Herbatkę znam i uwielbiam, jeśli chodzi o Conversy to praktycznie kupuję je co dwa lata :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Herbaty Clipper uwielbiam, polecam Ci też bardzo podobne z Marks&Spencer :)! Perfumy również lubię zmieniać wiosną na coś lekkiego i świeżego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety w moim mieście nie ma M&S, może przy okazji jakiejś wizyty w Warszawie tam zajrzę :)

      Usuń
  5. Białe conversy, okulary, błyszczyk i zegarek to również mój wiosenny niezbędnik :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zielona herbata jest u mnie cały rok ;) A trampki faktycznie wyciągam z szafy wiosną ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. BArdzo fajne perfumy wybierasz na te cieplejsze miesiace :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Conversy też uwielbiam i mam już trzy pary :) Na punkcie zegarków mam mała obsesję i nawet nie wiem ile ich mam :) Bardzo przyjemne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zielona herbata to obowiązkowa pozycja w kuchennej szafce :) Koszule uwielbiam, zarówno te w kratę jak i te lżejsze zwiewne :) Od niedawna nie mogę się także obyć bez zegarka i pastelowych lakierów do paznokci :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moim pierwszym zakupem tej wiosny była właśnie biała koszula ;) W zasadzie jaj zakup zawsze kojarzył mi się z wrześniowymi przygotowaniami do powrotu do szkoły/na uczelnię, ale teraz wydaje mi się bardzo dobrym sposobem na odświeżenie garderoby na wiosnę ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie - arabesque

    OdpowiedzUsuń
  11. Od zielonej herbaty robi mi się słabo, bardzo żałuję, że nie mój organizm tak źle ją toleruje, bo chętnie spróbowałabym tej porzeczkowej.
    Moimi niezbędnikami wiosennymi są medaliki Lilou na pastelowych wstążeczkach w połączeniu z fluo-pazurkami :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :).

Bardzo proszę o niedodawanie linków służących autopromocji w komentarzach, każdy tego typu wpis będzie usuwany.