piątek, 3 stycznia 2014

Ulubieńcy roku 2013!

Witajcie!


   Z końcem 2013 roku przyszedł czas na małe podsumowania i bilanse, między innymi te kosmetyczne. Dziś właśnie zapraszam Was na pielęgnacyjno-kosmetyczne zestawienie bohaterów minionych 12 miesięcy. Część z nich pokrywa się z tym, co zawarłam w miesięcznych ulubieńcach od początku istnienia bloga, o części nie wspominałam wcale. Niektóre produkty podbiły moje serce szturmem, wywołały efekt WOW i sprawiły, że z zachwytu padłam przed nimi na kolana, niektóre natomiast doceniłam dopiero po czasie, szczególnie kiedy opakowanie świeciło pustkami i okazywało się, że nie mogę bez nich żyć. Mam nadzieję, że post nie będzie za długi i zapraszam do lektury :).















1.       Mitchum Power Gel, antyperspirant. To jest taki mały teaser, ponieważ kupić można go w Stanach. Ja za sprawą pewnej dobrej wróżki mam na razie mały zapas, z czego bardzo się cieszę – jest to mój ulubiony produkt tego typu. Świetnie chroni i pięknie pachnie.
2.       Żele pod prysznic Original Source. Tanie, łatwodostępne, dobrze spełniają swoje zadanie, dodatkowo mają szeroką gamę świetnych zapachów,z której każdy może coś sobie wybrać.
3.       Masła do ciała, The Body Shop. W ciągu roku używałam wielu maseł I balsamów, jednak tych nic nie przebiło. Zawsze będę do nich wracać. Moje ulubione to mango i czereśnia.
4.       Kakaowy balsam do ciała Palmers. Świetnie nawilża i ujędrnia, na dodatek pięknie pachnie, zużyłam już dwa opakowania i czaję się na kolejne :).













1.       Maska do włosów Natur Vital, Aloes i jałowiec. Odkryłam ją stosunkowo niedawno, jest jednak jedną z najlepszych masek, jakich w tym roku używałam.
2.       Odżywki bez spłukiwania, Joanna. Nawilżają, dzięki nim praktycznie przestały mi się rozdwajać końcówki, cudownie pachną, są tanie i działają. Ujarzmiają moje włosy, co mnie niezmiernie cieszy :).
3.       Kerastase, Nectar Thermique. Jeżeli sięgam już po coś z silikonami – tylko zimą i tylko po to. Włosy są miękkie, uładzone, gładkie, nie haczą się, nie puszą…mogłabym tak w nieskończoność  :).
4.       Suche szampony Batiste. Nie trzeba ich nikomu przedstawiać, moje ulubione zapachy to Cherry oraz Fresh. Nie raz ratowały mnie z opresji :).
5.       Maska do włosów Alterra, Aloes i Granat. Kolejny szeroko znany i lubiany produkt. Zostawia moje włosy miękkie i nawilżone.
6.       Szampon Babydream. Łagodny dla moich włosów i skóry głowy, nie powodował podrażnień i dobrze oczyszczał.
7.       Odżywka Ultra Doux Garnier, Avocado i Shea. Tania, świetna o pięknym zapachu :). Na pewno znacie :).
8.       Niedawne odkrycie – Tangle Teezer. Bardzo się cieszę, że przełamałam swoje uprzedzenia i postanowiłam ją w końcu wypróbować. Dla kręconych, suchych i puszących się włosów – cudo.













1.       SVR, Provegol – żel do twarzy, włosów i ciała. W tym przypadku kompletnie nie sprawdza się powiedzenie mówiące o tym, że jeżeli coś jest do wszystkiego – tak naprawdę jest do niczego. Pomimo SLS w składzie jest bardzo łagodny. Świetnie radzi sobie z makijażem, dokładnie myje włosy nie przesuszając ich. Dostępny jest w dużych pojemnościach co jest zdecydowanie na plus.
2.       Ava, Eco Garden, krem do twarzy z ekstraktem z ogórka. Tani, dobry krem dla cery ze straszną skłonnością do zapychania, trądzikowej i na dodatek przesuszonej.
3.       Reve de Miel, Nuxe. Więcej pisałam o nim w moim poprzednim poście.
4.       Serum do twarzy Advanced Night Repair, Estee Lauder. Bardzo dobre serum, nawilża, odświeża cerę, po prostu sprawia, że moja twarz wygląda lepiej. Już zaczynam zbierać pieniądze na nowe opakowanie…:P.
5.       Peeling enzymatyczny (uniwersalny), Tian De. Gdyby nie koleżanka, nigdy nie zwróciłabym uwagi na tę firmę. Ich produkty nie należą do najtańszych, składy być może nie zachwycają, nie mam pojęcia jak z jakością reszty asortymentu, jednak po darmowym zabiegu na dłonie z udziałem tego peelingu byłam oczarowana. Mojej mamie również bardzo przypadł do gustu :).
6.       Żel do twarzy ziołowy, Fitomed. Świetny, łagodny żel o naturalnym składzie i niskiej cenie. Moja cera bardzo się z nim polubiła.
7.       Płyn micelarny Mixa. Pięknie pachnie, nie wywołuje podrażnień, dobrze radzi sobie z makijażem i nie zostawia żadnej lepkiej warstwy.
8.       Woda różana, Dabur. Stosuję ją jako tonik, łagodzi podrażnienia i nawilża, niweluje oczucie napięcia. Spisuje się znakomicie.













1.       Seche Vite. Nadaje piękny połysk i momentalnie wysusza paznokcie.
2.       Sally Hansen, Instant Cuticle Remover. Odkryłam go przypadkiem przy okazji zakupów na allegro. Świetnie radzi sobie z usuwaniem skórek. Bardzo spowolnił u mnie ich wzrost, przez co mogę sobie pozwolić na usuwanie ich co kilka tygodni. Zupełnie odstawiłam cążki, którymi nie raz się raniłam. Do tego jest bardzo wydajny.
3.       Plastikowe pudełeczko – masło Shea, Organique o zapachu greckim. Ratowało moje wysuszone stopy, zimą nakładałam je grubą warstwą pod bawełniane skarpetki – rano stopy były miękkie i gładkie.
4.       Krem koncentrat regenerujący do rąk, Tołpa. Bardzo dobrze nawilża, szybko się wchłania, neutralnie pachnie i nie pozostawia żadnej tłustej warstwy.
5.       Krem do rąk z olejem z konopi, The Body Shop. Treściwy, bogaty, idealny na chłodniejsze dni. Bardzo odżywczy i regenerujący.










1.       Chanel, Coco, Edt. Ciężki, orientalny zapach. Cudowny na jesień-zimę. Baaardzo        trwały.
2.       Jimmy Choo, Edt. Jest elegancki, ale zadziorny, ma w sobie pewien pazur. Piękny.
3.       Bvlgari, Mon Jasmin Noir L'eau Exquise. Mmmm…cudo. To po prostu trzeba  powąchać.
4.       Chanel, Allure. Zapach idealnie mój. Ponadczasowy, elegancki, klasyczny.











1.       Kredka do brwii Catrice w odcieniu 020 – Date with Ash-ton. Bardzo naturalny  kolor, nie jest ani za twarda, ani za miękka, łatwa, szybka i przyjemna w codziennym użytkowaniu.
2.       Pędzel do podkładu, Hakuro H54. Cudownie nakłada się nim podkłady mineralne, nie  zamienię go na żaden inny.
3.       Blush Variation 16, YSL. Kupiłam go kiedyś za 50 zł w promocji w Sephorze. Kiedyś  znaczy jakieś 5 lat temu. Tak, to straszne, wiem, jednak przez ten czas praktycznie w  ogóle go nie używałam, ze względu na moje anty różowe podejście. Będę korzystać  dopóki nie zauważę niczego podejrzanego. Przecież to YSL, jak mogłabym go  wyrzucić…:P
4.       Podkład mineralny Lily Lolo. Obecnie odcień Blondie, latem Popcorn.
5.       Magic Concealer, Helena Rubenstein. Lekki, rozświetlający, wydajny. Bardzo  naturalny, idealnie stapia się ze skórą.
6.       Bibułki matujące Wibo. Tanie, łatwo dostępne i w moim przypadku bardzo pożądane.
7.       Cień do powiek Inglot, kolor 390. Matowy chłodny nude, świetna baza do  codziennego makijażu oka.
8.       Cień do powiek Sephora, Cashmere Coat nr 50. Wspominałam o nim już wiele razy  na blogu, nic nie poradzę na to, że jest tak cudowny :).



Tak prezentują się ulubieńcy minionego roku, dajcie znać, czy równie mocno polubiłyście któryś z tych kosmetyków :)
Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło,
Kasia.  


8 komentarzy:

  1. Odżywka z Garniera to też mój ulubieniec:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post, super fotki! Zgadzam się z Tobą do do serum Estee Lauder oraz perfum Jimmy Choo - również często używałam tych produktów w ub.r. Ulubieńcem stało się ponadto serum Auriga Flavo-C, cała linia Clinique 3 Step oraz wszelkie eyelinery, nareszcie nauczyłam się ich używać! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odżywki Joanny lubię :)
    Cement Kerastase muszę kupić, bo ostatnio fryzjerka nałożyła mi go na włosy, i efekt był niesamowity!
    Batiste, szampon BC, odżywkę Garnier uwielbiam :(
    TT mam w wersji Compact, chcę kupić tą dużą jeszcze :)
    Fitomed mnie kusi, bo czytam same pozytywne opinie :)
    Krem Tołpy do rąk lubię.
    U mnie preparat Sally Hansen działa średnio, ale ja mam grube skórki :( A SV muszę kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masło do ciała, The Body Shop - kocham <3

    A pędzel z Hakuro idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa gromadka, znalazłam w niej i kilkoro moich ulubieńców :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ile przyjemniaczków ja tutja widzę :)
    serum EL uwielbiam i zawsze do niego chętnie wracam, bo bardzo dobrze robi mojej skórze :) TT bardzo lubię! żel SH do skórek uwielbiam!
    balsam Nuxe jest na mojej liscie! a na korektor Helenki nachodzi mnie co jakiś czas wielka ochota :D

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu ktoś kto uwzględnił perfumy w swoich ulubieńcach :D Swoją drogą cudowne zapachy! Bardzo ich zazdroszczę, szczególnie Chanel Allure który uwielbiam :) Widzę też sporo wspólnych ulubieńców w pielęgnacji włosów (TT, Alterra, Babydream, Batiste, Garnier - lubię choć dopiero zaczęłam stosować).

    OdpowiedzUsuń
  8. Po Twoim opisie Kerastase, Nectar Thermique, mam ochotę zapoznać się z tym produktem. Ostatnio moje włosy okropnie się puszą. Tylko silikony są w stanie nad nimi zapanować.

    Maska Alterry wraz z odżywką Garniera uratowały moje włosy przed radykalnym cięciem po niefortunnym farbowaniu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :).

Bardzo proszę o niedodawanie linków służących autopromocji w komentarzach, każdy tego typu wpis będzie usuwany.