Witajcie!
Dziś podzielę się z Wami tym, co udało mi się upolować w miniony
weekend ze zniżkami z prasy. Nie są to jakieś ogromne zakupy, na ubrania w
ogóle nie zwróciłam nawet uwagi, po części dlatego, że nabawiłam się pewnej
kontuzji i nie mogłam długo chodzić :<. Wcześniej zaplanowałam sobie, gdzie
chcę zajść i co chcę kupić, żeby było łatwiej i szybciej. Część z tych rzeczy
już od dawna była na mojej ‘wish list’, ale ciągle się wahałam, często ze
względu na cenę. Weekend zniżek to cudowne rozgrzeszenie dla sumienia, więc jak
tu nie skorzystać? Przecież kupiłam taniej :).
Paletka z Inglota to coś, na co miałam ochotę już dawno,
dawno temu. Do tej pory kupowałam cienie pojedynczo, teraz wolałabym mieć je w jednym miejscu. Zdziwiła mnie jej cena ( ok. 15 zł ), zawsze myślałam, że jest dużo
droższa. Na razie wybrałam trzy cienie (moja paletka ma miejsce na 5) – 433 (zieleń),
402 (środkowy szary brąz) oraz piękny metaliczny jasny taupe ze srebrnym
połyskiem (153), który najlepiej prezentuje się nakładany na mokro. Wszystkie cienie, według producenta, mają perłowe wykończenie.
Cena regularna 12 zł / szt.
Filtr z Biodermy, na którym opiera się moja poranna pielęgnacja. To moje drugie opakowanie. Nie jest ideałem, tłuści ale, co najważniejsze, nie zapycha. Na razie muszę przy nim zostać, ponieważ nie znalazłam lepszego a poprzednie opakowanie się już kończy. Używałam wcześniej filtru La Roche-Posay Anthelios XL, który miał być niekomedogenny i odpowiedni dla cer tłustych i mieszanych. Po tygodniu moja twarz i szyja usiane były krostkami i bolącymi, podskórnymi pryszczami, które leczyłam przez miesiąc…Wszystko dzięki kochanym silikonom, które niestety są praktycznie WSZĘDZIE. Cena regularna, widoczna na zdjęciu, to 77.99. Najtaniej udało mi się znaleźć go w aptece internetowej Melissa, skąd go wcześniej zamawiałam, kosztował ok. 40 zł, jednak po dodaniu kosztów przesyłki wychodzi tyle samo, co po obniżce w Super Pharm.
Organique, maska do włosów seria Anti Age, oraz Savon Noir, to
coś, czego również od dawna chciałam spróbować, tylko skutecznie odpychała mnie
cena ( oba produkty ok. 40 zł / szt ). Po przecenie to co innego…:).
Wokół produktów firmy Phenome kręciłam się już od dłuższego
czasu, ze względu na ich naturalne i bogate składy. Moja cera jest bardzo wymagająca, nie toleruje
praktycznie żadnych zapychaczy, największą alergię ma chyba na silikony,
których niestety jest wszędzie pełno. Od dawna szukam dobrego kremu
nawilżającego, który by mnie nie zapchał. Ten z Phenome ( LUSCIOUS hydrating cream,
czyli Krem nawilżający do cery odwodnionej i suchej ) ma skład, który
teoretycznie powinien pasować mojej skórze. Zobaczymy, czy sprawdzi się w
praktyce :). Cena regularna to niestety aż 126 zł…
Myślę, że za jakiś czas pojawi się recenzja któregoś z
kosmetyków :).
Udało Wam się kupić coś fajnego taniej z kuponem, czy raczej
nie korzystacie z takich promocji?
Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło :).
Kasia
Chętnie poczytałabym coś więcej na temat tej maski do włosów, wygląda ciekawie! Ja rzadko korzystam ze zniżek, zazwyczaj są one do takich sklepów, do których prawie wcale nie zaglądam :)
OdpowiedzUsuń