sobota, 7 lutego 2015

Wracam z ulubieńcami 2014 roku!

Witajcie po dłuuuugiej przerwie!


   Od dnia, w którym dodałam mój ostatni post na blogu mija dziś okrągły rok (jak ten czas szybko leci!). Cały ten rok obfitował w wiele kosmetycznych zmian  takich jak np. odejście od minerałów czy porzucenie Aqua Brow i wszelkich kredek do brwii na rzecz...no właśnie,  jeżeli jesteście ciekawe co się konkretnie zmieniło - zapraszam na kosmetycznych ulubieńców roku 2014!












___________________________________________





























  

Podkład

   W temacie podkładów zmieniło się praktycznie wszystko. Porzuciłam podkłady mineralne na rzecz płynnych z kilku powodów: brakowało mi trwałości, denerwowało mnie wiecznie brudne biurko i brudne rękawy po południu (no bo kto ma rano czas na ścieranie podkładu z biurka i kto pamięta o tym, żeby wytrzeć je po powrocie do domu? – nie ja). Dodatkowo po długim czasie użytkowania nie poprawiły stanu mojej cery.
Moim ulubionym podkładem został więc Estee Lauder, Double Wear Light w odcieniu 1.1, ekspert do działań na cerze mieszanej w kierunku tłustej. Trzyma się długo, ma średnie krycie w kierunku mocnego, nie podkreśla porów, nie zapycha, nie wysusza i nie tworzy efektu maski. Zauważyłam, że u mnie najładniej wygląda nałożony palcami. Jest wydajny, dwa opakowania na rok o czymś świadczą. Do tego sprawdza się na wymagających cerach w dużym przedziale wiekowym, używa go też moja mama. Minus? Cena. 179 zł/30 ml, jednak warto, jest moim wybawcą, drogeryjne podkłady w ogóle się u mnie nie sprawdzają – chociażby L’Oreal True Match, fujka.


Korektor

NARS, Radiant Creamy Concealer, Vanilla – po początkowym sceptycznym nastawieniu + kilka drogeryjnych ‘szałowych’ korektorów później przyszedł czas na uwielbienie – wyjątkowo kremowa i lekka konsystencja przy tak wysokim stopniu krycia + rozświetlenie + trwałość. Doceniłam szczególnie mocno przy nakładaniu go palcem – porzućcie swe pędzle, ten korektor lubi nasze ciepełko!

MAC, Pro Longwear Concealer – trwały, kryjący, jednym słowem świetny, tylko ta pompka…



Puder

  Podobnie jak w przypadku podkładów, pudry drogeryjne nie zdają u mnie egzaminu. Rimmel Stay Matte świeci się u mnie po dwóch godzinach, podobnie Kryolan Anti Shine. Przekopałam więc cały wizaż w poszukiwaniu czegoś ‘większego kalibru’ i trafiłam na kolejnego wybawcę - Dior, Diorskin Forever, puder prasowany. Długotrwale matuje bez efektu płaskiego matu, ładnie wygładza cerę i nie zapycha. Dotknęłam denka już w drugim opakowaniu. Niestety, jak to w życiu bywa, nic co zbyt piękne nie może trwać wiecznie – przy ostatniej wizycie w Sephorze dowiedziałam się, że jest wycofywany (dwa dodatkowe opakowania zapasu już w drodze). 
















  

Bronzer

Zimą The Body Shop, Honey Bronze w odcieniu 02, latem The Balm, Bahama Mama. Dwa kultowe produkty, których chyba nie trzeba nikomu przedstawiać.



Kontur

Kobo, Matt Bronzing & Contouring Powder 308 Sahara Sand. Świetny matowy chłodny odcień brązu, ma idealną pigmentację – nie za słabą, nie za mocną, dzięki czemu nie narobimy nim sobie plam. Idealny do konturowania dla bardzo jasnych cer i do tego tani – ok 20 zł / 9 g. Dziwię się, że tak o nim dziwnie cicho bo to naprawdę świetny produkt za niską cenę.
























Róż

Astor, Rosewood – bardzo wydajny, piękny neutralny kolor. Nadaje się praktycznie do każdego makijażu.

Usta

MAC, Peach Blossom, idealny naturalny różowy nude. Pięknie podkreśla usta na co dzień i wspaniale nadaje się do ciemnego makijażu oka.

Sleek, Matte Me, Birthday Suit – mój ulubieniec szczególnie w sezonie jesienno-zimowym, płynna matowa, bardzo trwała pomadka w odcieniu brudnego, zgaszonego różu a’la ciemniejsza Kylie Jenner.

Tusz do rzęs

Oriflame, Wonder Lash Mascara – swoją przygodę z makijażem zaczynałam z tuszami Oriflame i był to bardzo udany start, Wonder Lash wspaniale podkreśla rzęsy, nie skleja ich, nie pozostawia grudek, ładnie je rozczesuje i wydłuża.


Brwii

L’Oreal, Brow Artist Plumper, żel koloryzujący do brwi w odcieniu Medium/Dark. Do tej pory używałam kredek lub Aqua Brow MUFE, jednak zajmowało mi to zdecydowanie więcej czasu i niestety zdarzało mi się przesadzić, do tego cały czas przeszkadzał mi ten jednak troszkę zbyt ciepły odcień Aqua Brow (25). Żel daje idealny efekt, utrzymuje brwi w miejscu, nadaje im kolor, delikatnie zagęszcza dzięki malutkim włoskom, które zawiera. (Uwaga na jaśniejszy odcień, który ma dziwnie żółtawo-złoty kolor i niestety BŁYSZCZY.)

















Cienie


Maybelline, Color Tattoo, On and on Bronze – świetny cień w kremie o przepięknym odcieniu brązu, niesamowicie trwały, można nim uzyskać różne efekty – od mgiełki koloru do metalicznego połysku.

Urban Decay, Naked 2 – paleta, którą również znają chyba wszyscy, piękne cienie o cudownej ‘masełkowatej’ konsystencji i wspaniałej pigmentacji.

MAC, Uninterrupted – niezwykły cień w kolorze ciepłego, camelowego brązu, idealnie wygląda w załamaniu, dodaje głębi ciemnym makijażom, wspaniale podbija niebieski kolor tęczówki.







  Oprócz zmian kosmetycznych pojawiły się również zmiany na blogu – mam nadzieję, że nowy wygląd Wam się podoba. Koniecznie napiszcie co najlepiej sprawdziło się u Was w minionym roku, może polecicie mi jakiś puder dobry dla cery mieszanej? :)

Trzymajcie się,
Kasia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz :).

Bardzo proszę o niedodawanie linków służących autopromocji w komentarzach, każdy tego typu wpis będzie usuwany.