sobota, 9 listopada 2013

Oh, Yankee...

Witajcie!

   Dziś kilka słów o woskach Yankee Candle, które udało mi się zgromadzić do tej pory. Jeżeli jesteście ciekawe - zapraszam! :)



_______________________________








   Lemon Lavender
   Bardzo przyjemne połączenie lawendy z cytryną, nie przytłacza, raczej uspokaja, nadaje się do palenia w małych pomieszczeniach. Zaskoczył mnie, bo spodziewałam się albo bardzo silnej lawendy, albo bardzo silnej cytryny. Pachnie ciekawie, zapach jest zbalansowany, raczej świeży.
   
   Loves Me Loves Me Not
   Zapach typowo letni, kwiatowy, świeży. Rzeczywiście ma w sobie nutę stokrotki, jednak trzeba się trochę ‘wwąchać’ aby ją wyłowić spośród zapachu innych białych kwiatów. Bywa troszkę przytłaczający i mdły.   
   
   Pink Sands
   Na początku mnie rozczarował, ponieważ ciężko było mi powiedzieć, czym ten wosk tak naprawdę pachnie. W sumie nadal nie wiem, na upartego wyczuwam kwiaty, sól, cytrusy, ale to czysta zgadywanka. Jest dość słodki i wiem, że wielu osobom się podoba…ja jednak nie znalazłam w nim nic, co sprawiłoby, żebym chciała kupić go jeszcze raz.  








   Camomile Tea
   Ma w sobie coś z rumianku, ale ten rumianek przełamuje jakaś inna nuta, której nazwać NIE POTRAFIĘ. Jak dla mnie nie jest to rumiankowa herbata jako napar rumiankowy, tylko rumianek i herbata, dwa oddzielne zapachy połączone w jedno. Pachnie dość intensywnie, może nawet delikatnie korzennie. Jest to bardziej ciepły zapach, nie ma w nim nuty słodyczy.
   
   Fluffy Towels
   To może śmiesznie zabrzmi, ale dla mnie to zapach Ameryki. Zapach pięknych amerykańskich ręczniczków, pościeli, bibelotów. Kiedyś podobnie pachniały paczki, które stamtąd przychodziły, być może stąd to skojarzenie. W Stanach do kupienia są pachnące ‘bibułki’ do elektrycznych suszarek na bieliznę, które kiedyś wkładałam pomiędzy ubrania w szafie, dzięki czemu pięknie pachniały. Wosk przypomina mi też zapach proszku do prania, świeżości. Przyjemny :)
  
    Beach Walk
   Świeży zapach, który kojarzy mi się z porankiem. Bardzo ciężko mi napisać o nim coś konkretnego, ponieważ nie potrafię jednoznacznie określić, czym ten wosk pachnie. Kojarzy mi się z czystością, delikatnością, ma w sobie jakieś kwiatowe nuty. Na pewno nie pachnie jak plaża. Ani tym bardziej spacer po plaży, jeżeli spacer może mieć zapach. Pachnie spokojem i ciszą.








   Vanilla Chai
    Pachnie bardzo, bardzo intensywnie! Raczej nie nadaje się do samodzielnego palenia, chyba, że chcemy dostać zawrotu głowy i kręcenia w nosie. Pachnie bardzo korzennie, bardzo cynamonowo, nawet troszkę pieprznie. Spodziewałam się bardziej słodkiego, ciepłego zapachu, otrzymałam silny, ciężki i odrobinę wytrawny. Nie wiem, gdzie podziała się ta wanilia, chyba uciekła z krzykiem. Mieszam go z innymi zapachami w podobnym klimacie, inaczej się po prostu nie da.
    
   Red Apple Wreath
   To jest najpiękniejszy świąteczny zapach ever. EVER! Czuję w nim owoce, goździki, cynamon, jabłka. Czuję magię i klimat prawdziwych świąt. To pierwszy zapach, który wywołał u mnie chęć posiadania go w większej wersji. Prze-pię-kny!
    
   Nature’s Paintbrush
   Ciepły, odrobinę męski. Rzeczywiście jest jesienny, może odrobinę korzenny. Przyjemny i otulający :)









   Warm Spice
   Słodkawy, korzenny. Odrobinę miodowy, ciepły. Rozgrzewający i odprężający. Typowo jesienno-zimowy. Nie przytłacza, pachnie bardzo przyjemnie.
   
   True Rose
   Przepiękny zapach prawdziwej róży. Elegancki, inny niż wszystkie. Nie przywodzi na myśl typowo kosmetycznej kompozycji różanej, pachnie naturalnie i dość luksusowo. Zostawiłam rozpalony wosk w pokoju, wyszłam na pewien czas, a gdy wróciłam byłam zdziwiona, co tak ładnie pachnie. Jeden z moich ulubionych.
   
   Red Velvet
   To jest dopiero słodycz. Pachnie ciasteczkami z polewą. Naprawdę. Prawdziwej babeczki red velvet nie miałam okazji zobaczyć, ani spróbować, więc moim skojarzeniem są kruche ciasteczka z czekoladą i dżemem w kształcie kwiatków, sprzedawane kiedyś na wagę. Intensywny zapach niekoniecznie nadający się do małych pomieszczeń, chyba, że do kominka wrzucimy małe kawałeczki wosku.  









   Vanilla Satin
   To nie jest zapach typowo waniliowy, słodki. To bardzo elegancka i wyszukana wanilia, przełamana nutami drzewnymi (drzewo sandałowe) i kwiatowymi. Przed rozpaleniem pachnie prawie jak perfumy, po rozpaleniu – otacza ciepłem. Jest nawet zmysłowa, kojarzy mi się z nagością, pięknem, dotykiem jedwabiu, gładką, delikatną skórą…
  
    Midnight Jasmine
   Prawdziwy, piękny jaśmin. Niestety jaśmin często kojarzy mi się z zapachem typowo do toalet, ten na szczęście jest o wiele bardziej wyszukany. Bardzo przyjemny, nie przytłacza. Jeden z moich ulubionych.
   
   Fresh Cut Roses
   Bardzo delikatny, piękny zapach. Nie jest to typowy, oczywisty zapach róż. Kojarzy mi się z ogromnym, zielonym królewskim ogrodem, pełnym zakamarków i tajemnic, w którym kwitną wspaniałe różowe róże, oświetlone blaskiem delikatnych promieni. W powietrzu unosi się magiczna, tajemnicza aura. Prawie jak z Pięknej i Bestii :).










   Merry Marshmallow
   Bardzo przytulny, idealnie wyważony, słodki, ale nie mdlący i przytłaczający. Pachnie kremowo, waniliowo, piankowo, cukrowo, IDEALNIE. Wącham i rozpływam się. W tle wyczuwam lekko miętową nutę, przypomina mi ona słodkie, miętowe czerwono-białe laski do powieszenia na choince. Cudowny.
   
   Snowflake Cookie
   Dość intensywny, słodki, ciasteczkowy. Czuć w nim lekkość, jak chmurka z cukru. Pachnie lukrem. Również bardzo przyjemny :)
   
   Christmas Memories
   Zapach bardzo podobny do Warm Spice, korzenny, ciepły, miodowy. Nie jest moim faworytem jeżeli chodzi o zapachy świąteczne.
   
   Christmas Eve
   Ciepły, świąteczny. Wyczuwalne są w nim nuty kandyzowanych owoców. Baardzo przyjemny, rozgrzewający. Zapach w stylu Red Apple Wreath. Christmas Eve pozostaje jednak na drugim miejscu, ale jest naprawdę świetny i warty wypróbowania. Stwarza miłą, świąteczną atmosferę.




_____________________________________


    Mięły już chyba 2 lata odkąd o Yankee Candle usłyszałam po raz pierwszy. Długo nosiłam się z zamiarem zakupu, jednak na duże świece szkoda było mi pieniędzy a kupowanie wosków jakoś mnie nie kusiło. W tym roku w końcu postanowiłam spróbować, później zaczęła się też Yankeemania w internecie, która mi w tym pomogła. Szczerze mówiąc, na początku miałam dość mieszane uczucia. Moje pierwsze zamówienia online nie zawsze były trafione i zastanawiałam się skąd te wszystkie 'ohy' i 'ahy'. Później trafiłam jednak na takie zapachy, które mnie po prostu oczarowały, m. inn.: na True Rose, Fresh Cut Roses, Red Apple Wreath czy Merry Marshmallow. Ogromnym plusem Yankee Candle jest to, że kompozycja zapachowa stworzona jest jedynie na bazie naturalnych olejków eterycznych, więc możemy je palić bez ryzyka alergii. Zapachy szybko rozchodzą się w powietrzu i długo się utrzymują. 

   Pomimo moich początkowo wygórowanych oczekiwań oceniam Yankee bardzo pozytywnie. Zapachy mają to do siebie, że ciężko je sobie wyobrazić mając przed sobą jedynie ich opis, dlatego jeżeli macie możliwość powąchania przed zakupem - koniecznie z niej skorzystajcie. Ja z niektórych wosków zamówionych online nie byłam zadowolona, co odbiło się później na ogólnej ocenie. Każdy z nas ma różne skojarzenia i czasem opis po prostu nie do końca oddaje rzeczywistość. Z czasem jednak znalazłam takie, które skradły moje serce i moja opinia zmieniła się o 180 stopni. Do niektórych nie wrócę na pewno, za niektórymi z kolei pewnie zatęsknię. Jeżeli jakiś zapach bardzo Wam się w sklepie spodoba i jesteście o krok od zakupienia dużej świecy - kupcie najpierw wosk. Po rozpaleniu zapach potrafi się bardzo zmienić i niekoniecznie musi się Wam spodobać. 6 zł mniej się żałuje niż prawie 100 :).


   Jeżeli czyta mnie ktoś z Białegostoku, kto jest zainteresowany Yankee Candle, ale nie chce kupować w ciemno przez internet, polecam udać się do Galerii Antoniuk na stoisko Wyspa Zapachów, mają tam całkiem sporo wosków, świec i innych ciekawostek (w tym olejki, mydła Aleppo i kosmetyki naturalne, m. inn. Sylveco :)).  



Macie swoje ulubione zapachy od YC? Jeżeli tak, podzielcie się nimi w komentarzach :).
Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło,
Kasia.


9 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że kiedyś dorobię się takiej kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo chcę wypróbować oba różane zapachy, chyba będą to moje następne zakupy. Ciekawi mnie też Midnight Jasmine

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak pięknie to opisujesz, że aż się chce wyjść z domu prosto na Miodową w Krakowie, gdzie sprzedają te cuda. Jak korzystasz z tych wosków? Jak to podpalić? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Najlepiej w kominku na olejki eteryczne :) Odłamuje kawałeczki, wrzucam do kominka i zapalam podgrzewacz, który rozpuszcza wosk :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kilkoma zapachami mnie zaciekawiłś, zwłaszcza świeżuchami ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapach Ameryki - brzmi świetnie! Kupuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pokaźna kolekcja.:) Zapach Red Apple Wreath musi być faktycznie piękny!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Baaardzo przydatny post! Zachęciłaś do kupna. Wcześniej te woski mnie nie interesowały, ale po tak ładnych opisach.. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Często jestem w Białymstoku, ale nie znam tej galerii o której piszesz, jakbys moogła to daj znac na priv na jakiej ulicy sie znajduje, maila znajdziesz u mnie na blogu :)
    z góry dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz :).

Bardzo proszę o niedodawanie linków służących autopromocji w komentarzach, każdy tego typu wpis będzie usuwany.