Witajcie!
Oooo tak, dziś w końcu będzie inaczej – porzuciłam (zapewne
tymczasowo) ukochane brązy i bardzo delikatny makijaż na rzecz czegoś bardziej
szarego, ciemniejszego z lekko przydymioną i przyciemnioną linią rzęs. Czy to
ta jesień tak działa? Zapraszam na październikowe makeup menu.
Na twarzy podkład L’Oreal Infallible Matte w odcieniu 11
Vanilla. Pod oczami korektor Catrice Liquid Camouflage 010. Do tego puder z
ulubieńców – Essence All About Matt, na policzkach bronzer Make Up For Ever –
Pro Bronze Fusion w odcieniu 20M oraz niezmiennie róż NARS Douceur.
Brwii uzupełniłam konturówką w żelu z Inglota nr 12. Na
powiekach matowe trio również z Inglota – najjaśniejszy kolor 355 na całej
powierzchni powieki ruchomej aż pod brew, w załamaniu i lekko powyżej środkowy
cień nr 360, a dla jeszcze większego podkreślenia najciemniejszy odcień nr 378 nałożyłam
dokładnie w samo załamanie oraz na 1/3 długości dolnej powieki. Dodatkowo
znalazł się również w zewnętrznym kąciku oraz, nałożony płaskim, precyzyjnym
pędzelkiem i lekko roztarty do góry, przy górnej linii rzęs. Tusz, również z
ulubieńców, Max Factor Masterpiece Transform, w kolorze czarnym. Na ustach
ukochany ostatnio Rimmel, Notting Hill Nude.
Jak wygląda Wasz jesienny makijaż? Stawiacie na ciemne usta czy ciemne oko? A może jedno i drugie? :)
Kasia.